Powrót do gry, korekta kursu

Jak pewnie zauważyłeś, na blogu od końca kwietnia nic się nie dzieje, zamilkłem również w mediach społecznościowych. Niektórzy z Was pisali do mnie maile z pytaniami co się dzieje. Czas się wytłumaczyć, tym bardziej, że jako wiernemu Czytelnikowi należą Ci się solidne wyjaśnienia. W dzisiejszym wpisie wyjaśniam co się wydarzyło i dlaczego od trzech miesięcy nic nowego nie opublikowałem oraz (co może być dla Ciebie dużo ciekawsze) zarysowuję kierunek w którym zamierzam dalej rozwijać bloga.

stencil.mkw-blog-2

To miał być prosty zabieg…

Przyczyna mojego zniknięcia jest dosyć prozaiczna i wiąże się z kłopotami zdrowotnymi. 24 kwietnia udałem się do szpitala, aby wykonać dość powszechny zabieg usunięcia pęcherzyka żółciowego. Zabieg wykonywany często, w technice laparoskopowej, z niewielkim ryzykiem wystąpienia powikłań, tym bardziej że wykonywany w trybie planowym. Plan był taki, że na koniec kwietnia robimy zabieg, potem 2 tygodnie rekonwalescencji (w czasie gdy Klienci będą na majówce, więc pewnie nawet nie zauważą) i powrót do sprawności maksymalnie w połowie maja. Plany mają jednak to do siebie, że lubią się komplikować…

27 kwietnia lekarze przeprowadzili zabieg, wszystko przebiegło zgodnie z planem, wieczorem mogłem już wstać. Niestety w nocy dostałem niespodziewanego krwotoku wewnętrznego, co spowodowało dość duże komplikacje. By nie wchodzić w zbyt dużo szczegółów, napiszę jedynie że 28 kwietnia rano w trybie ratunkowym wykonano mi kolejną operację polegającą na zaszyciu wątroby oraz przetoczono ponad 1,5 litra krwi aby uzupełnić tę, którą utraciłem w wyniku krwotoku. Zamiast po trzech dniach, ze szpitala wyszedłem po dwunastu. Dostałem również miesięczne zwolnienie lekarskie.

Do końca maja regenerowałem się na zwolnieniu, jednak jeszcze czerwiec to był czas gdzie z jednej strony wróciłem już do aktywności biznesowej, ale z drugiej działałem “na pół gwizdka”. Obecnie, pod koniec lipca, można przyjąć że zregenerowałem się w ok. 85%. Organizm reaguje coraz lepiej, jestem w stanie normalnie żyć i pracować, większość zaległości ogarnięta i wyprowadzona na prostą. Mogę wracać do pisania na blogu. A czynię to z ogromną frajdą, bo tak długa przerwa spowodowała, że pojawiło się sporo nowych tematów, o których chciałbym napisać, a i motywacja do pisania jakby większa. Myślę, że na dzień dzisiejszy mogę obiecać, iż nowe teksty będą pojawiały się co najmniej co dwa tygodnie, a od września już w tradycyjnym cyklu cotygodniowym. Jeśli zobowiązania zawodowe i siły pozwolą będę się starał do tego cyklu cotygodniowego wrócić znacznie szybciej. Tak więc trzymaj kciuki, a jeśli możesz, to proszę również o modlitwę w mojej intencji.

Dzięki nim jeszcze żyję

W tym miejscu, korzystając z okazji, że dzisiejszy wpis jakby taki bardziej osobisty, chciałbym podziękować tym, którzy przyczynili się do tego, że możemy się jeszcze na tym blogu spotkać.

Szczególne podziękowania dla zespołu chirurgii ogólnej pod kierownictwem dr Bogdana Ostrowskiego w Szpitalu Kolejowym w Pruszkowie – gdyby nie ich szybkie, profesjonalne i bardzo sprawne działanie, mogłoby być nieciekawie. W tych trudnych chwilach, wszystko (przynajmniej z mojej perspektywy jako pacjenta) zadziałało bardzo dobrze – analiza sytuacji, szybkie i dobre decyzje, skuteczne działanie ratunkowe, wspaniała opieka zespołu pielęgniarskiego i anestezjologicznego, a nawet procedura “obejścia” gdy nie zadziałał jeden z systemów diagnostycznych. Bardzo się cieszę, że trafiłem na tak profesjonalny zespół, który nie dość, że zna się na swojej pracy to jeszcze może zaoferować pacjentowi dobro rzadko spotykane w naszym systemie ochrony zdrowia – ludzką życzliwość oraz serdeczne i troskliwe podejście do pacjenta. I to wszystko w ramach NFZ!

Drugą grupą, której jestem niezwykle wdzięczny to honorowi krwiodawcy – Wasz dar pozwolił mi stanąć na nogi po przeprowadzonej operacji. W sumie otrzymałem od Was 2,1 litra krwi – płynu, którego nie da się nigdzie wyprodukować. DZIĘKUJĘ!

Przy okazji mam do Ciebie prośbę – jeśli kiedykolwiek zastanawiałeś się nad “oddaniem krwi” I nie masz żadnych przeciwskazań zdrowotnych, proszę nie wahaj się tylko zrób to! Przekonałem się, że hasło “Twój dar może uratować komuś życie” jest niezwykle prawdziwe i nigdy nie wiadomo, kiedy Twoja krew może wpłynąć na to, że ktoś będzie mógł nadal żyć. Jak tylko zregenerują się parametry mojej krwi, zamierzam aktywnie wspierać polskie krwiodawstwo. Zachęcam do tego również Ciebie.

Ogromnie dziękuję mojej rodzinie i przyjaciołom, że byliście ze mną w tym czasie. Otoczyliście mnie opieką, która pozwoliła wracać szybko do zdrowia wręcz w komfortowych warunkach. Dziękuję za wyrozumiałość dla mojej słabości i wsparcie które dajecie mi każdego dnia. Jesteście kochani!

Na koniec chciałem serdecznie podziękować grupie osób – z grona rodziny, przyjaciół, znajomych, klientów i czytelników, który w tych dniach modlili się w intencji mojego powrotu do zdrowia. Muszę powiedzieć, że pierwszy raz w życiu zrozumiałem i świadomie doświadczyłem, jak niezwykle działa wsparcie modlitewne. Nie chcę Cię tutaj przytłaczać moimi przemyśleniami duchowymi czy religijnymi (chętnie się podzielę w korespondencji prywatnej, jeśli będziesz miał ochotę), jednak nie mogę pominąć tej, jakże konkretnej pomocy, którą wyprosiliście mi u Pana. Serdeczne Bóg zapłać!

Korekta kursu

Dwa miesiące przerwy od intensywnej pracy pozwoliły mi również z dystansem spojrzeć na moją działalność zawodową, projekt “Ogarnij Chaos” i moje blogowanie. Mam wrażenie, że cała ta sytuacja (jakkolwiek banalnie by to nie zabrzmiało) stała się dla mnie dość dużym punktem zwrotnym. Nie do końca jeszcze rozumiem i mogę przewidzieć wszystkie konsekwencje minionych wydarzeń, jednak już teraz pewne aspekty widzę bardzo wyraźnie. Poniżej chciałbym przedstawić Ci główne decyzje, które podjąłem co do mojej dalszej działalności blogowej i zawodowej.

Kontynuacja projektu “Ogarnij Chaos”

Utwierdziłem się w przekonaniu, że dalej będę ogarniał chaos moich Klientów oraz propagował metodyczne podejście do zarządzania zadaniami i priorytetami. Jak na razie nie znajduję zajęcia zawodowego, które miałoby dla mnie większy sens, czy byłoby lepszym wykorzystaniem moich talentów. Pomoc ludziom w świadomym korzystaniu z najcenniejszego zasobu, który posiadają (czyli z czasu) wydaje mi się zajęciem, które może spowodować największą pozytywną zmianę w moim otoczeniu, której mogę dokonać. A mi bardzo zależy, aby czas przeznaczany na pracę wykorzystywać w jak najbardziej sensowny sposób 🙂 Tak więc jeżeli śledzisz bloga i moją działalność dla praktycznych porad jak zapanować nad swoimi sprawami, zadaniami czy czasem, to zdecydowanie takie informacje nadal będą tu publikowane:)

Koncentracja na metodach organizacji pracy

Kontynuując projekt “Ogarnij Chaos”, postanowiłem jednak zawęzić tematy, którymi będę się zajmować. Produktywność osobista to bardzo szeroka dziedzina łącząca psychologię, zarządzanie, informatykę, a pewnie i filozofię. Nie ukrywam, że w tej dziedzinie są obszary, które pasują do mnie w stu procentach i poruszam się w nich bardzo sprawnie, ale są i takie, które zupełnie mi nie leżą. Przez pewien czas nie wiedziałem jak do tego podejść – rozwijać się do specjalizacji w całej dziedzinie, mimo niechęci do pewnych jej obszarów, czy zrobić punkt odcięcia – tym się zajmuję, a tym nie. Nie potrafiąc podjąć jednoznacznej decyzji, szedłem “szeroką ławą”. Doszedłem jednak do wniosku, że dalsze kontynowanie tej strategii nie ma sensu. Nie chcę inwestować swoich zasobów, w obszary, które w produktywności mnie nie pociągają (a co za tym idzie, nie jestem w stanie stworzyć takiej, jakości jakiej bym sobie życzył).

Postanowiłem zawęzić swoja specjalizację do optymalizacji metod organizacji pracy, tym bardziej że większość projektów, które realizuję w ramach konsultacji moich Klientów, to właśnie optymalizacja i tuning sposobów w jaki organizują oni swoją pracę! Obserwując jak wiele i jak szybko zmienia się w dziedzinie nowoczesnych sposobów organizacji pracy w firmach, jak zmieniają się oczekiwania w stosunku do wykonywanej pracy samych pracowników oraz jak zmienia się sama praca w środowisku rozproszonym, jestem przekonany, że w tym obszarze jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia i napisania.

Możesz się spodziewać, że blog będzie podążał w tym kierunku – dostarczając Ci praktycznych informacji, w jaki sposób możesz efektywnie zoptymalizować organizację swojej pracy, by jeszcze lepiej wykorzystać swój czas. W konsekwencji tego wyboru będzie więcej danych, konkretów, studiów przypadków, a mniej obszarów z tzw. “miękkiej produktywności” i “rozwoju osobistego”.

Koncentracja na menedżerach i przedsiębiorcach

Kolejną korektą kursu bloga jest zawężenie grona odbiorców, do których piszę. Tę zmianę zapowiadałem w podsumowaniu 2014 roku, teraz utwierdziłem się w tej decyzji. Treści, które publikuję pisane będą głównie z myślą o menedżerach i przedsiębiorcach. To z takimi odbiorcami najczęściej pracuję i wydaje mi się, że to o metodach organizacji pracy menedżerów i przedsiębiorców mam najwięcej do powiedzenia.

Dotychczas pisałem bloga do bardziej “ogólnego” odbiorcy – osoby, która pracuje umysłowo i chce sprawnie zrealizować swoje zadania, wykorzystując sensownie swój czas. Niestety powodowało to szereg komplikacji – czytelnicy nie do końca potrafili zidentyfikować czy to treści adekwatne dla ich sytuacji, niektórzy nie rozumieli problemów o których piszę, bo z takimi sytuacjami nigdy się nie spotkali. Mi również było coraz ciężej uogólniać opisywane metody, by były zrozumiałe dla wszystkich.

Jeżeli zmartwiłeś się, że nie jesteś menedżerem lub przedsiębiorcą – nie przejmuj się. Jestem przekonany, że będziesz w stanie “przetłumaczyć” to, o czym piszę na swoją sytuację. A być może ta zmodyfikowana formuła sprawi, że zechcesz rozwijać swoją karierę w kierunku zarządczym?

Koncentracja na Czytelnikach, którzy chcą wprowadzać zmiany

Zmieni się też delikatnie sposób, w jaki będę prowadzić Cię przez meandry świata produktywności menedżerskiej. Chcę zadbać szczególnie o tych Czytelników, którym się chce. Prowadzić tych, którzy są gotowi wyruszać w drogę by coś zmienić. Dzielić się doświadczeniem i możliwościami z tymi, którym zależy na ponadprzeciętnych wynikach, którzy nie chcą godzić się na zastaną rzeczywistość.

Optymalizacja tego w jaki sposób pracujesz, może mieć ogromne przełożenie na to jak wykorzystujesz swój czas i potencjał. Na to jakie efekty osiągasz i jakie efekty osiągają Ci, którymi zarządzasz. Na to w jaki sposób wracasz z pracy do domu i czy jesteś zadowolony z tego co robisz, czy raczej podążasz w kierunku zawału lub wypalenia zawodowego.

Mi zależy, aby Ci którzy znajdują się w kręgu moich znajomych (a do tego kręgu zaliczam Czytelników tego bloga), wykorzystali swój czas jak najlepiej. Odkryli i zrealizowali w pełni swój potencjał. Osiągali ponadprzeciętne rezultaty. A przy okazji, aby po drodze do tych rezultatów nie zatracili radości z życia i cennych relacji z ważnymi dla nich ludźmi. Aby nie przypłacili sukcesów kosztami, które sprawią, że te sukcesy zbledną i staną się jednym wielkim wyrzutem sumienia.

I tego będę oczekiwał od Ciebie – aby chciało Ci się chcieć. Abyś stale poszukiwał tego, co możesz zrobić lepiej. Abyś nie zasiedział się w miejscu. To będzie chyba największa zmiana. Z jednej strony pogłębione treści wspierające zmianę, z drugiej strony brak zgody na “byle jakość”. Być może nie każdemu przypadnie to do gustu ta nowa formuła. Być może oczekujesz ode mnie czegoś zupełnie innego. Jeśli tak – proszę daj znać w komentarzach lub w korespondencji prywatnej.

Od teraz teksty będą pisane z założeniem, że piszę do osoby ambitnej, chętnej do rozwoju, do poeksperymentowania z nowym sposobem działania. Chętnej do wprowadzania zmian, aby sprawniej realizować swoje zamierzenia. Mniej będzie asekuracji z mojej strony, mniej adnotacji dla tych, którzy “mogą być nieprzekonani albo sceptyczni”. Oczywiście nie chodzi mi o taki hurra optymizm typu “wszystko jest możliwe, jeżeli tylko zaczniesz się uśmiechać” ;), czy “nawracanie na produktywność”. Nadal obowiązuje zasada, że każdy jest tu mile widziany i każdy zostanie potraktowany poważnie z mojej strony. Jednak Ci, którym się chce coś zmienić, będą w stanie wynieść dużo więcej z serwowanych tu treści.

Nowoczesne rozwiązania

Świat nie stoi w miejscu, firmy nie czekają aż rynek się dostosuje tylko agresywnie go zmieniają. Podobnie jest ze sposobami organizacji pracy. Techniki, które działały wczoraj dziś zajmują już zbyt dużo czasu. Coraz więcej menedżerów pracuje w systemie telepracy, w zespołach rozproszonych po kraju lub świecie. Dlatego też więcej miejsca chciałbym poświęcić tematyce tego co nowe. Pokazywać Ci trendy i to co dopiero wchodzi na rynek. Zachęcić Cię do eksperymentowania z nowymi narzędziami i gadżetami, które znacząco ułatwiają pracę. Zwracać Twoją uwagę na to co na horyzoncie, co za jakiś czas może stać się normą w Twojej codziennej pracy.

Porozmawiajmy o co chodzi w pracy

Ostatnią zmianę, którą chcę wprowadzić, to rozszerzenie tematyki bloga. Chcę dołączyć do dyskusji na temat tego o co chodzi w pracy. Temat niby oczywisty, ale mam wrażenie, że ilu pracowników tyle różnych zdań. Zmiany ustrojowe w naszym kraju, szybko zmieniające się organizacje, zmiany na rynku pracy, zmieniająca się formuła struktury zatrudnienia oraz dynamicznie zmieniające się oczekiwania na linii firma-pracownik spowodowały, że wiele osób zagubiło rozumienie czemu służy praca i na czym polega bycie wiarygodnym pracownikiem. Dla wielu osób praca stała się smutnym obowiązkiem niezbędnym do tego, aby “móc żyć” albo “spłacać kredyt”. Sporo osób traktuje pracę jako coś oczywistego, wręcz należnego z samego faktu urodzenia się w danym miejscu i czasie. Niewiele osób rozumie, jak zmienia się rynek pracy i czego dziś oczekują firmy i szefowie od zatrudnianych pracowników. Zagubił nam się gdzieś etos profesjonalisty, zawodowca czy chociażby solidnego rzemieślnika. Trochę te tematy poruszał Mariusz Kapusta w swoim proaktywnie.pl, trochę Alex Barszczewski na swoim blogu. Chciałbym dołączyć do tej dyskusji i zacząć pokazywać mój punkt widzenia.

Dlaczego ten temat? Bo bardzo mocno powiązany jest z tematyką produktywności. Bardzo trudno zadbać o swoją produktywność i przyszłość na rynku pracy, jeżeli nie przepracujesz własnego rozumienia co znaczy, że jesteś zawodowcem w dziedzinie którą się zajmujesz. Również dlatego, że “od zawsze” interesował mnie temat zawodowstwa i profesjonalizmu, a teraz chciałbym się własnymi przemyśleniami podzielić z Czytelnikami. Wreszcie dlatego, że często obserwuję jak wiele osób nie wykorzystuje swojego potencjału, traci wiele szans i wręcz daje się stłamsić (nawet na stanowiskach zarządczych!), tylko dlatego że ma niewłaściwie “wyregulowane” soczewki przez które patrzy na wykonywaną pracę.

Czy mam odpowiedzi na wszystkie pytania w tym temacie? Oczywiście, że nie! Sam stale staram się rozwijać w tej dziedzinie, obserwować trendy w którym kierunku idzie rynek pracy i wyciągać wnioski z własnych działań, zarówno tych skutecznych jak i nieudanych. Zauważyłem jednak, że moje podejście się sprawdza – stosując to, o czym będę pisał, udało mi się pracować dla największych firm w naszym kraju, znaleźć się w grupie 20% najbardziej wartościowych pracowników jednej z największej firm na świecie, doradzać znanym i rozpoznawalnym markom międzynarodowym, a od ponad czterech lat z powodzeniem prowadzić własną działalność profesjonalnego doradztwa. Zadziałało również dla moich znajomych i studentów, którym starałem się pokazać mój punkt widzenia na profesjonalizm i podejście do pracy. Mam nadzieję, że te przemyślania przydadzą się również Tobie. Daj znać koniecznie w komentarzach co sądzisz o tym pomyśle.

Na zakończenie

I tym sposobem dobrnęliśmy do końca. Cieszę się, że jeszcze tu jesteś! 🙂 Przepraszam, jeśli w dzisiejszym wpisie jest (za) dużo o mnie. Zależało mi jednak, by dać Ci znać co się dzieje i dlaczego zamilkłem. Chciałem też pokazać Ci w którym kierunku zmierzam, byś mógł ocenić, czy ten blog to będzie jeszcze miejsce dla Ciebie.

Zastanawiam się jak zareagujesz. Czy zechcesz kontynuować ze mną podróż po świecie produktywności w tej nowej formule? Mam nadzieję, że tak. Z mojej strony możesz liczyć jak zawsze na życzliwość, szacunek oraz otwartość na dialog i informację zwrotną. Mam nadzieję, że nadal będziemy mogli wymieniać się myślami i poglądami na rzeczywistość. Czuję jednak, że chcę przyspieszyć w tej naszej wspólnej podróży. Skupić się na tej trasie, w której możemy dokonać dużej zmiany w naszym otoczeniu. Skupić swój czas i działania na aktywnościach, które mogą spowodować jakościową zmianę w sposobie pracy tych, którzy organizują prace innych. Jeśli to się uda, wszystkim będzie się przyjemniej pracowało, a co za tym idzie przyjemniej żyło. Mam nadzieję, że zdecydujesz się podążać ze mną. Ja w każdym razie serdecznie zapraszam! 🙂

Pytanie: Co sądzisz o powyżej zaproponowanych zmianach na blogu? Czego szczególnie oczekujesz ode mnie, jako Czytelnik mojego bloga?

17 komentarzy do “Powrót do gry, korekta kursu

  1. Miło Cię znowu czytać, choć może akurat to „miło” może dziwnie brzmieć w kontekście Twojej sytuacji zdrowotnej. Dobrze, że już jesteś.
    Bardzo ciekawa jestem, co masz do powiedzenia na temat pracy jako takiej. W jakim kierunku to pójdzie – czy ta część też będzie skierowana do menedżerów i przedsiębiorców?
    Blog do tej pory trzymał poziom i na pewno tak będzie teraz.

    • Dzięki 🙂 Teksty na temat pracy pewnie będą bardziej ogólne – takie moje spojrzenie czym jest profesjonalizm i dlaczego nie warto pracować „na pół gwizdka”. Jak wyjdzie w praniu – zobaczymy.

  2. Cześć Marcin,
    Bardzo się cieszę, że wróciłeś do bloga. Jestem ciekaw treści, które będziesz tu poruszał. Sam, jak wiesz, staram się podążać w kierunku Professional Services (a moim główym konikiem są good practices w obszarze, którym się zajmuję). Czekam zatem cierpliwie na nowe wpisy.
    A prywatnie – będę miał Cię w pamięci podczas moich Lectio Divina.
    Wracaj do pełnego zdrowa, pozdrowienia dla rodzinki,
    jk

  3. Marcin, wiedziałam, dlaczego Twoje wpisy przestały pojawiać się na blogu, ale wiedziałam także, że wrócisz tutaj. Jestem sercem z Tobą. W każdym Twoim słowie czuję, że zmiany, które dziś opisujesz dojrzewały w Tobie od dłuższego czasu. To nie przełom, nie rewolucja, ale świadoma ścieżka przemian, którą podążasz. Obserwowanie jej to dla mnie przyjemność. I wielka nauka. Dziękuję za to. Kibicuję wszystkim Twoim wyborom.

    Fokus na konkretnym Czytelniku jest świetną decyzją, która sprawi, że będziesz jeszcze bardziej „trafiający w 10tkę” i budzący osoby poszukujące dobrych kierunków zmian.

    Skupienie się na metodach organizacji pracy pokaże prawdziwe spektrum Twoim możliwości i przyciągnie tych klientów, dla których Twoje kompetecje największą wartością.

    Niech MOC będzie z Tobą! K.

  4. Marcinie, życzę Ci powodzenia we wszystkim, co robisz. Myślę, że zawężenie obszarów pracy jest dobrym pomysłem. Też borykam się z taką potrzebą. Zbyt ogólne treści, zbyt szeroka grupa może powodować „rozmycie” siły przekazu. Z przyjemnością będę czytać Twoje kolejne wpisy.

  5. Witaj Marcinie! Przede wszystkim cieszę się, że mimo wielu perturbacji zdrowotnych u Ciebie jest już wszystko ok. Trzymam kciuki! Z ogromną radością zabrałem się dzisiaj za czytanie Twojego najnowszego wpisu. Bardzo mi tego brakowało 🙂 Nowa formuła, jaką proponujesz mnie osobiście jak najbardziej odpowiada. Na pewno będzie ciekawie. Mam zresztą do Ciebie duże zaufanie, przez ostatni rok dzięki Twoim wpisom dokonałem naprawdę sporej zmiany w sensie organizacji mojego biznesu i pracy w ogóle. Jeszcze długa (i na pewno wyboista) droga do pełnego sukcesu, ale kierunek na pewno jest dobry. 🙂 Dziękuję.

  6. Bardzo Wam dziękuję za te wszystkie miłe słowa 🙂 Dla takich Czytelników warto publikować nowe treści. Cieszę się, że możemy się tu spotykać i wymieniać myślami! Do miłego!

  7. dzięki za fajnego posta i za skupienie się na pewnych aspektach zamiast rozwijaniu całości. Ja pierwszy krok już zrobiłem i z korporacji przechodzę na dg, żeby dalej móc zajmować się jedynie bardziej wysublimowanym fragmentem dziedziny w której się kształciłem a którą również się interesuję.
    Z niecierpliwością czekam na kolejne wskazówki, pamiętając – z resztą jak na przykładzie dobrze widać – że nie wszystko można zaplanować i przewidzieć.
    Wiele zdrowia i spokoju, abyś uzyskał pełnię zdrowia i wzmocniony wrócił do tego co lubisz.

    • Gratuluję decyzji! Trzymam kciuki za pomyślność na ścieżce przedsiębiorcy. Jeśli mogę coś doradzić – przed odejściem z firmy, koniecznie zadbaj o poduszkę finansową na co najmniej pół roku!

  8. Fantastycznie, że wróciłeś – lubię czytać Twoje optymistyczne posty :). Liczę, że się czegoś wartościowego znowu dowiem i nauczę. Myśląc o tematach… Ostatnio mam na rzeczy profesjonalizm w pracy, ale także współpracę z ludźmi profesjonalnymi inaczej i brakiem zainteresowania poprawa stanu rzeczy. Zastanawia mnie także współpraca osób o różnych stylach pracy i umiejętność wyrażania swoich oczekiwań.
    Życzę Ci bardzo dużo zdrowia i równowagi. Do zobaczenia!

  9. Marcin, cieszę się, że wracasz do zdrowia. Rozmawialiśmy już o tym. Tak jak i o Twoich przemyśleniach.
    Jeśli ten wpis stworzyłeś będąc w stanie 85% zdrowia, to nie wiem, czy mi zdrowia wystarczy na nadążenie za Tobą, kiedy zregenerujesz się na 100%. Dla mnie zawężenie tematów: super sprawa. Grono odbiorców może węższe, ale Twój wizerunek bardziej profesjonalny. Marka premium po prostu. Ja czekam na tematy związane z pracą zdalną, zespołami złożonymi z ludzi pracującymi z różnych miejsc. Druga kwestia ważna dla profesjonalistów: praca dla kilku pracodawców jednocześnie, nad wieloma projektami.
    Powodzenia we wszystkich planach!

  10. Marcinie, trafiłam na twojego bloga przypadkiem właśnie w marcu lub kwietniu. I przepadłam mówiąc krótko. Szukałam w sieci czegoś innego, zawodowego i doznałam niespodziewanego olśnienia twoim blogiem. Jestem kierownikiem małego zespołu w firmie państwowej. Zadania mamy powtarzalne w systemie rocznym, ale akurat w tym roku nastapiło zupełnie wariackie spiętrzenie kilku projektów. Przerażona, na początku roku zrobiłam rozpiskę tych projektów na kartach A4, żeby jakoś to wszystko ogarnąć, zsynchronizować z urlopami, zwolnieniami lekarskimi i nie dać się zwariować. Teraz latem jest już troszke lepiej, ale jeszcze dużo pracy przed nami. Od 2011 r. mamy rozgrzebany projekt unowocześnienia oprogramowania. Wykonawca słaby w kontaktach mailowych (czasami odpowiada po 3 minutach na @, czasami czekam kilknaście dni na wyjasnienie dupereli), nie trzymał sie harmonogramu. Po drodze weszły moje osobiste życiowe zmiany z urlopem macierzyńskim i tak to się ciągnie. Straciłam serce do tego pojektu, ale muszę go doprowadzić do końca. Obiecałam to sobie. Jak wprowadzę to na prostą z czystym sumieniem poszukam nowej pracy. Mam nadzieje, że nawet przy zmienionym targecie (wszak żaden menadżer ze mnie) ciągle będe mogła tu znaleźć inspiracje. Dla mnie nawet starsze posty to objawienie:) Odkryłam, że moje zarządzanie zespołem ma się słabo do nowczesności, ale u nas nie ma szkoleń z tego zakresu. Trzeba się samemu przebijać i uczyć, przekonywac do nowych rozwiązań, bo wiesz – tylko dyrekotr ma racje, szary pracownik juz nie. Jestem po okresie próbnym Nozbe. Uczę się produktywności i w życiu osobistym, i zawodowym. Dziękuję!

    • Ola, na pewno nadal będziesz tu znajdować treści, których szukałaś 🙂 Dziękuję za miłe słowa. Trzymam kciuki za pomyślność trudnego projektu. Z drugiej strony takie projekty to świetna okazja, aby nauczyć się nowych umiejętności. Może warto usiąść z dostawcą i porozmawiać o wzajemnych oczekiwaniach?

  11. Pingback: Blaski i cienie 2015 – moje 21 lekcji z mijającego roku | Marcin Kwiecinski

Leave a Reply to Dud DorotaCancel reply