
W piętnastym odcinku podcastu “Ogarnij Chaos®” rozmawiamy na temat sztuki koncentracji.
Zapraszamy do posłuchania!
(jeżeli nie widzisz powyżej odtwarzacza podcastu kliknij w ten link)
Transkrypt
Marcin Kwieciński, autor projektu Ogarnij Chaos®, i Mikołaj Foks, autor projektu Zawód & Ojciec. Zapraszamy na kolejny odcinek naszego wspólnego podcastu. Dzisiaj poszukamy odpowiedzi na pytanie: dlaczego skupienie nie jest seksi?
Mikołaj Foks: Odpowiedź nie jest prosta. Skupianie nie jest seksi, bo…
Marcin Kwieciński: …bo żyjemy w świecie, który wpycha nas regularnie w takie poczucie bycia non stop dostępnym, non stop na zawołanie, non stop rozproszonym, non stop w komunikacji, non stop, non stop, non stop. I wydaje mi się, że to „non stop” powoduje, że zaczynamy zatracać w ogóle umiejętność skupiania się.
Mikołaj: Więc niech to będzie połowa odpowiedzi – twoja. Ja się pod nią podpisuję, a może ty się podpiszesz też pod moją. Moja połowa odpowiedzi jest taka, że skupianie się jest trudne. I skoro ono jest trudne, wysiłkowe, ciężkie, mozolne, to jak może być seksi? Coś, co jest seksi, jest szybkie, łatwe, przyjemne, po prostu super. Skupianie natomiast wymaga czasu, poświęcenia, powiedzenia wielu innym sprawom, że ich się jednak nie zrobi. I siedzenia pewnie kołkiem w jakimś miejscu, najlepiej zamkniętym, odciętym od ludzi. Bo jak skupienie, to pewnie i miejsce, które może w tym skupieniu pomóc.
Marcin: Jaskinia albo – bardziej nowocześnie – klatka Faradaya.
Mikołaj: Wtedy jesteś bezpieczny od piorunów informacyjnych.
Marcin: Czyli skupienie jest trudne. Żyjemy w świecie, który generalnie też nie sprzyja skupieniu. Myślę, że jest jeszcze jeden temat z tym związany, mianowicie jeżeli my się decydujemy na czymś skupić, to mówimy „nie” wielu innym rzeczom. Skupianie wiąże się z rezygnacją. I to jest dla wielu osób dyskomfortowe. Skoro decyduję się skupić na czymś, pomyśleć czy zrobić coś konkretnego, być w trybie skoncentrowania na czymś, to automatycznie rezygnuję z wielu innych rzeczy, również atrakcyjnych. Myślę, że ten dyskomfort bierze się właśnie z tego, że te inne rzeczy, które my byśmy chcieli w tym samym czasie robić, są równie atrakcyjne, a czasem nawet bardziej niż to, na czym chcemy się skupić.
Mikołaj: Powiedziałeś, że to jest rezygnacja, a ja bym powiedział, że to jest wybór. Że to nie tyle jest rezygnowanie z wielu innych drobnych rzeczy, lecz wybranie tej jednej świetnej. I jak myślę o codziennej pracy, codziennych aktywnościach – i do tego nawiązuje też podtytuł naszego podcastu: żeby zacząć robić to, co naprawdę ważne – to łatwo jest robić rzeczy mało ważne, tj. przeskrolować telefon, odpisać na kilka maili, ale wyprodukować z siebie coś naprawdę wartościowego, konkretnego, jak np. raport, analizę, książkę, podcast, nie jest łatwo. Te drobne rzeczy wydają się takie atrakcyjne, bo od razu widać efekt. Ale jakby tak porównać 10 malutkich rzeczy z tą jedną konkretną, to wydaje mi się, że ta jedna bardzo często ważyłaby dużo więcej. Można to w związku z tym potraktować nie jako rezygnację, lecz wybór czegoś większego. Ale to nie jest takie proste.
Marcin: Nadal jest dyskomfortowe. Swoim klientom często powtarzam, że może właśnie ponosząc ból rezygnacji, wybierają coś ważniejszego. Natomiast jeżeli chcesz się skupiać, to tak czy inaczej będzie ci trudno. I to jest trochę oswojenie tej trudności, tego dyskomfortu, nawet często wręcz takiego bólu: nie chce mi się, nie podoba mi się to, ale się skupiam w imię tego, że chcę mieć jakieś efekty.
Mikołaj: My się dzisiaj zastanawiamy, dlaczego skupienie nie jest seksi. Na początku to powiedzieliśmy, i właściwie można byłoby zakończyć audycję, bo nie jest. Ale my jakoś o to walczymy, bo chcemy pokazać, że ono nie jest seksi, czyli z wierzchu nie wydaje się takie fajne, pociągające, atrakcyjne, ale gdzieś w środku jest superwartościowe i daje coś znacznie więcej niż te rzeczy, które błyszczą na zewnątrz. Więc jak do tego dojść i zacząć realizować coś, co nie jest przyjemne ani z zewnątrz błyszczące, a radość i satysfakcję da dopiero w późniejszym czasie?
Marcin: Jak zacząć? Ja często słyszę to pytanie na warsztatach: „Marcin, jak się skupić, ale też jak nie odwlekać?”. To jest powiązane z tym, jak się zabrać do tego skupienia. Chciałbym tak najbardziej uczciwie odpowiedzieć na to pytanie i ta odpowiedź nie zawsze się podoba. Nie ma jednej magicznej techniki na skupienie, ono bierze się z zastosowania kilku różnych podejść, których suma powoduje, że zaczynam być skupiony. Bo ja mam wrażenie, że osoby, którym trudno się skupiać, często szukają sposobu na to, jak na zawołanie się skupić. I ta trudna odpowiedź jest taka: nie ma takiej metody, ale można zrobić kilka rzeczy. Po pierwsze zacząć świadomie pracować z kalendarzem. Czyli jeżeli ja się chcę skupić na czymś, to robię rezerwację w kalendarzu – my dzisiaj zrobiliśmy sobie rezerwację w kalendarzu, że od tej do tej godziny i tego konkretnego dnia siadamy i jesteśmy skupieni na nagrywaniu naszego odcinka. Wpisać to do kalendarza. To samo dotyczy pracy własnej. Od tej do tej będę pisać dokument, książkę czy może myśleć nad tym, jak rozwiązać trudny kłopot u klienta.
Mikołaj: To ciekawe, bo myślałem, że powiesz: „Trzeba się zastanowić”. Bo przecież jakbym się zastanowił, to bym wiedział, że powiesz o tym, żeby wpisać w kalendarz, już na tyle cię znam. Ale myślałem, że powiesz o jakiejś technice skupiania, np. usiądź, skup myśli na czymś, a tymczasem ty mówisz: „Nie, wpisz w kalendarz”. I to mi przypomina moje pierwsze zderzenie z takim tematem ze studiów. Pamiętam, że w grupie studentów próbowaliśmy umówić dodatkowe konsultacje, seminarium magisterskie z profesorem. I ja byłem bardzo zdziwiony, bo on spotkał się z nami, przeglądał swój kalendarz i powiedział: „O, a tutaj za tydzień od 9 do 11 to nie mogę, bo piszę książkę”. Myślę sobie: „Jak to? Przecież to jest taki czas, który łatwo można przesunąć, a studenci w tym czasie akurat mogą, to jak on w ogóle może mówić, że on w tym czasie pisze książkę. Jak można wpisywać takie rzeczy w kalendarz”. Muszę przyznać, że byłem wewnętrznie oburzony. On ostatecznie nawet ten termin przesunął i powiedział, że może pisać tę książkę kiedy indziej, i to zrobił. Ale wydawało mi się wtedy, że w kalendarz wpisuje się rzeczy typu spotkanie, a wszystkie inne dzieją się trochę przy okazji. A tak jednak nie jest. Dzisiaj to widzę.
Marcin: Wpisanie w kalendarz to jest tylko część układanki. To zwiększa prawdopodobieństwo. Ja zawsze klientom mówię: „Te techniki zwiększają prawdopodobieństwo sukcesu. Gwarancji nikt nie da, ale suma tego zwiększania prawdopodobieństwa powoduje, że może się udać”. I taką kolejną rzeczą, która może nam pomóc, jest przygotowanie miejsca do pracy, czyli biurka, ale także tego, żeby nie mieć jakichś rozpraszaczy. A może w ogóle zamknięcie się właśnie w tej jaskini, czyli jeżeli ktoś funkcjonuje na co dzień w zatłoczonych przestrzeniach, to pójście gdzieś do przestrzeni cichszej i spokojniejszej. Jeżeli ktoś ma taki komfort, to przygotowanie sobie miejsca tylko do pracy w skupieniu. Dzisiaj najczęściej to skupienie jest związane z technologią, komputerem, smartfonem, tabletem, więc wyłączenie również wszystkich powiadomień. Zadbanie o to, żeby technologia, jak np. telefon, domofon, nam nie przeszkadzała. Wyłączenie wszystkich powiadomień, które mogłyby nam przerwać ten czas skupienia.
Mikołaj: Chciałbym powiedzieć o jednej z najlepszych rad, jakie od ciebie usłyszałem, chociaż sam dawałem ją wcześniej, ale okazało się, że twoim sposobem lepiej zadziałała. Ja wielokrotnie doradzałem różnym ludziom, żeby wyłączali powiadomienia, a nawet internet podczas pracy przy komputerze, bo my go najczęściej tak naprawdę nie potrzebujemy do wykonania naszej pracy. W ostatnim czasie więcej pracowałem z Outlookiem, więc internet był potrzeby. Nie wiedziałem, gdzie wyłączyć to powiadomienie, a dzięki tobie mój Outlook już nie pokazuje mi, że przyszedł mail, i zawsze otwiera się widokiem kalendarza. I to są dwie bardzo proste rady, ale zmieniają niesamowicie dużo, bo nawet jeśli wyświetli ci się powiadomienie i ty niby się nim nie przejmujesz, jesteś skupiony, to tak naprawdę ono zostaje w głowie, szuka się na nie odpowiedzi, już się buduje odpowiedź na maila. To tak jakby wyjąć kartkę ze sterty kartek i położyć ją u góry.
Powiedzieliśmy, że skupienie wymaga wysiłku. Jak w takim razie trenować taki mięsień skupienia? Bo to są rzeczy, których się uczymy. Za pierwszym razem wychodzi nam średnio, potem nadal średnio, aż w końcu całkiem dobrze. Jak postrzegasz ten mięsień? Czy on w ogóle też z czasem słabnie, czy jednak nie? Co byś doradził, żeby go ćwiczyć?
Marcin: Dotychczas powiedzieliśmy o tym, jak przygotować się do tego skupienia, a teraz opowiedzmy, jak następuje moment rozpoczęcia tego procesu. Przychodzi chwila realizacji tego wpisu z kalendarza i decyzja do podjęcia, że teraz potrzebuję się skupić. I tu jest ta ogromna trudność: żeby zacząć. I umiejętność skupienia się wymaga treningu. Niektórzy nabyli ją na studiach, a inni nie rozwinęli tego swojego mięśnia wcale i trzeba zacząć go ćwiczyć. Ćwiczenie tego mięśnia koncentracji wymaga pracy nad samoświadomością – nad świadomością tego, co się ze mną dzieje, nad świadomością swoich myśli, np. jakie myśli mnie teraz rozpraszają. Takiego wchodzenia w stan skupienia, bo nie bierze się ono na zawołanie. To nie jest tak, że klik i je mamy. Jest to pewien proces. Z mojego doświadczenia wynika, że bardzo pomaga trening uważności albo technik medytacyjnych, np. prostych technik oddechowych uspakajających myśli.
Mikołaj: Dorzuciłbym tu jeszcze jedną rzecz. Jest nią gonitwa myśli, którą miewamy w związku z wieloma sprawami. Oczywiście trening uważności i medytacja w celu uspokojenia naszych myśli są świetne, ale wydaje mi się, że superważne jest także mieć jakieś miejsce, listę, na której spisujemy wszystkie zadania do wykonania. Mając je spisane, mniej o nich myślimy. W trakcie pracy również. Kiedy pracuję nad czymś, nawet w większym skupieniu, to zdarza się, że nagle przylatuje taka „mucha” – taka myśl – i zaczyna brzęczeć koło głowy. I ona ma np. na skrzydełkach napisane: „wysłać maila”, „załatwić sprawę”. Wtedy spisanie tego na kartce lub dopisanie do listy oczyszcza głowę i pozwala się dalej skupić.
Marcin: Doszła nam kolejna technika. Jak chcesz być w skupieniu, to wyposaż się w notatnik albo listę, żeby wychwytywać te myśli, które cię rozpraszają. Bo rzeczywiście spisanie rzeczy do zrobienia daje poczucie bezpieczeństwa, że już nie muszę o tym myśleć, mogę wrócić do tego, co robię, bo mam zapisane, i jak tylko skończę, to wyślę tego maila do kogoś. Pozwala to zaopiekować tę rozpraszającą myśl, bez przeszkadzania w tym, co robiłem. Skupienie nie jest umiejętnością tylko dla wybranych, dla mistrzów zen czy mnichów kontemplacyjnych, każdy jest w stanie się skupiać, natomiast im bardziej popracujemy nad zrozumieniem tego procesu skupiania się, tym łatwiej nam będzie wchodzić w ten stan.
Pociągnąłbym jeszcze kwestię tego rozpoczynania. Spisywanie zadań na liście rzeczywiście odciąża myśli, ale warto wyrobić sobie jeszcze taki nawyk: przez pierwsze dwie minuty nie próbuję od razu się skupić, tylko robię technikę oddechową, wyciszam się. Bo zwykle w ten stan skupienia wchodzimy z innej aktywności. I jak zaczynamy się skupiać na czymś nowym, to głową jeszcze jesteśmy w tej poprzedniej aktywności. I warto rozpocząć to skupianie się od takiego uspokojenia myśli i oddechu. Jedną z technik jest obserwacja swojego oddechu, bierzemy głęboki wdech, robimy głęboki wydech. Jest też technika body scan – przeskanowanie stanu swojego ciała. Myślami sprawdzam, gdzie moje ciało jest spięte, gdzie rozluźnione. To są dosyć powszechne techniki, można je łatwo znaleźć. Nie zajmują dużo czasu, a powodują, że się wyciszamy. Wtedy zaczynamy się skupiać.
I kolejna technika – jak się chcesz na czymś skupić, to samemu sobie odpowiedz, jaki ma być efekt tego skupienia. Bo my nie skupiamy się dla samego skupiania, tylko dla efektu, jaki chcemy osiągnąć. I częstym zaniedbaniem jest to, że osoby, które próbują zrobić coś w skupieniu, zaczynają to robić, zamiast w wewnętrznym dialogu sobie powiedzieć: ja chcę przez tę godzinę wypróbować taki efekt. Czyli to skupienie ma mi coś przynieść. Po czym poznam, że mam już ten efekt? I znowu – to toczymy w dialogu wewnętrznym – niektórzy posuwają się do tego, że zapisują to na kartce czy w notatniku elektronicznym, żeby mieć to przed oczami – „Ja teraz pracuję nad dokumentem, który opisze to i to, będzie miał tyle stron i przekaże odbiorcy to i to”. Czyli taka definicja sukcesu tego naszego skupienia.
Mikołaj: Mamy nową dla naszej rozmowy definicję skupienia, bo skupienie to chyba umiejętność robienia jednej rzeczy naraz. Trwa ono różnie. Ktoś skupia się wiele godzin, i to będzie jakieś mistrzostwo, a ktoś inny – pięć minut. Chodzi o to, żeby w danym czasie poświęcić się jednej konkretnej rzeczy i nie pozwalać, żeby inne nam wskakiwały. To jest właśnie skupienie.
Przejdźmy trochę do podsumowania naszego spotkania. Chciałbym, żebyśmy chwilę porozmawiali o tym, dlaczego skupienie nie jest seksi w sensie społecznym. Ludzie, którzy pracują razem, rozmawiają, opowiadają żarty, jakaś osoba próbuje się nad czymś skupić, a ktoś do niej podchodzi, zaczepia, a to skupienie gdzieś odlatuje. Jak ty to postrzegasz? Dlaczego ludzie nie postrzegają wartości skupienia u innych?
Marcin: Nie wiem, tu nie mam odpowiedzi, natomiast mam taką obserwację, że ludziom w naszym otoczeniu nie zawsze będzie się podobało, że my chcemy być skupieni. Może być to postrzegane jako swego rodzaju dziwactwo, czasem sztywniactwo, na zasadzie: „Co ty się tak trzymasz tego kalendarza? Daj spokój, teraz jest robota do zrobienia. Gdybyś chwilę ze mną pogadał”. Powiedziałeś, jak zareagowałeś na to, co ci odpowiedział profesor: „Jak on tak może?”.
Mikołaj: To jest kwestia niezrozumienia, np. tego, że ktoś nigdy sam tak nie pracował, albo powiedzenia: „No przecież ja ci zabiorę tylko pięć minut albo nawet trzy, więc ja ci nie przeszkadzam tak naprawdę”.
Marcin: Pewnie niezrozumienia, a czasem nieopanowanych emocji. Potrafię sobie wyobrazić taką sytuację, że jeżeli ja mam pilną sprawę i przychodzę do kogoś, kto się chce w danej chwili skupiać, to dla mnie dyskomfortowe jest to, że on mi nie poświęci czasu, bo przecież my jesteśmy w jednym zespole. Przychodzę do niego, bo potrzebuję pomocy albo mamy ze sobą współpracować. Więc tych powodów, dla których to się nie podoba, będzie wiele. Natomiast warto podkreślić, że osoby, które zdecydują się pracować w koncentracji, będą miały w swoim kalendarzu zaplanowane miejsce na pracę w skupieniu, zaczną też podlegać ocenom i osądom, różnym dyskomfortom społecznym. To nie każdemu się spodoba. Mogą nawet spotkać się z pewnego rodzaju zawstydzaniem czy wyśmiewaniem, co też się zdarza. Znowu – mówienie „nie”. Pomimo tych dyskomfortów ja jednak wybieram skoncentrowanie.
Mikołaj: Mówienie „tak” temu, co jest ważne. To w ogóle jest trochę historia o życiu. Ci, którzy różne rzeczy w nim robią, najczęściej potrafią płynąć pod prąd, robić trochę inaczej, nie poddawać się presji, skupić się na jednej, konkretnej rzeczy. Pewnie gdyby np. mistrzowie sportu robili zarazem 15 innych rzeczy, nie byliby mistrzami w swoich dziedzinach. My dziś jesteśmy mistrzami skupienia. Mam nadzieję, że nasi słuchacze razem z nami. Podsumujmy, Marcinie, to nasze spotkanie.
Marcin: Zróbmy to zatem w takiej warsztatowej formie. Mikołaju, z czym ty wychodzisz z dzisiejszej rozmowy?
Mikołaj: Ja wychodzę z przypomnieniem sobie, że to jest mówienie „nie” wielu rzeczom, żeby powiedzieć „tak” temu, co jest najważniejsze. A ty, Marcinie?
Marcin: Ja wychodzę z tej rozmowy po raz kolejny z przekonaniem, że skupienie to bardzo wielowymiarowa rzeczywistość. Nie ma na to jednej magicznej metody. Natomiast jeżeli połączymy kilka technik, strategii, to mimo trudu i dyskomfortu będzie nam łatwiej się skupić i prawdopodobieństwo sukcesu znacznie się zwiększy.
Mikołaj: Pięknie. My dziękujemy za dzisiejsze spotkanie. Oczywiście jesteśmy bardzo ciekawi, co wy, nasi drodzy słuchacze, zabraliście ze sobą z tego odcinka, dajcie nam znać.
Marcin: Zapraszamy do wypełnienia ankiety. W opisie tego odcinka znajdziecie link do ankiety, również do materiałów dodatkowych do naszej rozmowy. Zapraszamy także do zapisania się, zasubskrybowania naszego podcastu na wszystkich platformach, na których lubicie słuchać podcastów. To nam bardzo pomoże w docieraniu z tym, co tworzymy, do innych osób.
Mikołaj: Bardzo dziękujemy i kłaniamy się nisko. Z tej strony Mikołaj Foks.
Marcin: I Marcin Kwieciński. Do usłyszenia!
Informacja zwrotna na temat odcinka
Po wysłuchaniu odcinka wypełnij ankietę i podziel się swoją opinią:
http://marcinkwiecinski.pl/015ankieta
Jeśli możesz oceń podcast w ITunes.
Porozmawiajmy
Zapraszamy Cię do dyskusji w komentarzach na temat tego odcinka.
Pytanie: Co dla Ciebie jest trudne, kiedy próbujesz się skupić i jak sobie z tym radzisz?
Pingback: 📧 Wieści z “Ogarnij Chaos®” 03/2023 | Marcin Kwiecinski