
W dwudziestym pierwszym odcinku podcastu “Ogarnij Chaos®” rozmawiamy na temat kultury zwyciężania. Czy zawsze trzeba dążyć do tego, aby zostać zwycięzcą? A może jest inna droga?
(jeżeli nie widzisz powyżej odtwarzacza podcastu kliknij w ten link)
Transkrypt
Mikołaj Foks, autor projektu Zawód & Ojciec, Marcin Kwieciński, autor projektu Ogarnij Chaos®. Zapraszamy na kolejny odcinek naszego wspólnego podcastu, w którym porozmawiamy na temat zwyciężania.
Mikołaj: Jesteś zwycięzcą czy wolisz inaczej? Ja myślę o sobie, że i jedno, i drugie.
Marcin: To była pierwsza myśl, która mi przyszła. O czym więc chcemy dziś rozmawiać, Mikołaju?
Mikołaj: Chcemy porozmawiać o kolejnej rzeczy, z której można się trochę pośmiać, bo takie odcinki już były, np. jak widzisz siebie za pięć lat? Dzisiaj powiemy o tym, że dużo jest mówienia typu: „możesz”, „dasz radę”, „nie ma ograniczeń”, „jesteś zwycięzcą”, „wszystko jest możliwe”. Ale czy to jest to, czego my naprawdę w życiu chcemy? Nie ma nic złego w byciu zwycięzcą, np. ktoś zainwestował mnóstwo czasu i energii, by na olimpiadzie zdobyć złoto, srebro albo brąz. Równocześnie ludziom niepotrzebnie pcha się do głowy, że muszą być zwycięzcami. Z drugiej strony swoje cienie i blaski ma pytanie: czy wolisz inaczej? Niektórzy mówią: „OK, mogę być zwycięzcą, ale ja wolę inaczej”, bo dla mnie bycie zwycięzcą to prowadzenie zwykłego, normalnego życia, w którym nie muszę się stresować. Mam mniejsze auto albo nie mam go wcale, i to jest w porządku. Chociaż są też cienie: niektórzy mogliby osiągać wspaniałe wyniki, ponieważ mają do czegoś niezwykły talent, ale z tego rezygnują. I jedna, i druga strona tego medalu ma też swoją stronę medalu.
Marcin: W tym odcinku zmierzymy się z mitem zwyciężania. Tak jak powiedziałeś, zwyciężanie jest potrzebne do budowy poczucia sprawczości, poczucia własnej wartości. Generalnie warto realizować swoje aspiracje, natomiast można je przesterować, wierząc w mit, który wyprowadzi nas na manowce. Zaczniemy się bowiem zapracowywać, ale też nie zrealizujemy tego, co ważne w naszym życiu, bo za wysoko postawiliśmy sobie poprzeczkę. Albo inaczej: nie odpowiemy sobie na pytania: co dla mnie oznacza wystarczająco dobre zwycięstwo, na jakim zwycięstwie mi zależy, w jaki sposób osiągnięte, na jakich zasadach oraz na których polach? Moją intencją jest to, aby nasi słuchacze uwierzyli, że nie trzeba zwyciężać na wszystkich polach. Jeżeli stwierdzimy, że na niektórych z nich nie będziemy zwyciężać, też będzie OK. Ale są zwycięstwa, na których szczególnie będzie nam zależeć. Włożymy dużo wysiłku i determinacji w celu osiągnięcia tego, co jest dla nas naprawdę ważne.
Mikołaj: Zwyciężanie nie zawsze jest tym, co widać w świetle jupiterów i kamer. Pomyślałem o alpiniście, który wchodzi na najwyższy szczyt, i to jest w porządku, ale to nie oznacza, że ludzie, którzy go trenowali i wspierali, nie osiągnęli swoich zwycięstw, bo nie weszli na ten szczyt. Zwyciężanie może być czymś innym. Zrezygnowanie z czegoś na rzecz wybitnej kariery, rodziny też może być pewnego rodzaju zwycięstwem, wyborem zwyciężania na trochę innym polu niż medialnym. To w dużej mierze od nas zależy wybór pola, w którym chcemy zwyciężać i w którym powiemy sobie: „O, tutaj właśnie”. Odprowadzenie dziecka do przedszkola, a nie podpisanie kolejnego kontraktu, może być dla kogoś zwycięstwem. Ktoś inny powie inaczej, ja to rozumiem. Ale nie zawsze jest to takie zero-jedynkowe.
Marcin: Myślę, że ważny jest kontekst systemu, w którym funkcjonujemy. Potrafię sobie wyobrazić reakcję niektórych słuchaczy: „Fajnie, takie pięknoduchy jesteście, ale wiecie, pracuję w korporacji, mam do zrobienia targety, cele do zrealizowania. Moi menedżerowie non stop powtarzają: Musimy zwyciężyć, potrzebujemy przebić kolejne wyniki, cele. Nie możemy się teraz poddawać. Czasy są ciężkie, przyszłość niepewna. Jedziemy do przodu, zwyciężamy. Jak mam się odnaleźć w takiej sytuacji, kiedy mówicie, że zwycięstwo zależy od ciebie lub nie zależy od ciebie? Przecież ja nie rzucę roboty, żeby pójść w takim kierunku”. Co byś odpowiedział?
Mikołaj: Świetnie, że o tym mówisz. Nie można zupełnie odpłynąć od rzeczywistości, w której potrzebne są nam pieniądze do życia. My za bardzo zafiksowaliśmy się na tym, że dobrostan liczy się przez PKB. To nie jest to. Badania o najszczęśliwszych krajach, ludziach na świecie wskazały, że ci, którzy wcale nie żyją w dobrobycie, mają ten współczynnik wysoki. Wydaje mi się, że nie zawsze trzeba pracować w korporacji, żeby być szczęśliwym. Z jakiegoś powodu jednak wielu ludzi stwierdza: „Szukałem właśnie takiej średniej firmy, żeby wreszcie odejść z korporacji i pracować bardziej na swoich zasadach”. Z jednej strony jest tak, a z drugiej ktoś nam mówi: „No ale w tym obszarze musisz zwyciężać” i wcale nie można tam powiedzieć, że woli się inaczej. Są też różne predyspozycje względem tego, jak zwyciężać. Niekiedy przyjmuje się, że zwycięzca jest tylko jeden, drugie miejsce się nie liczy.
Marcin: Stanę w obronie tych „złych”, „niedobrych” korporacji. Duże organizacje będą dążyły do wzrostu poprzez stawianie ambitnych celów, wychodzenie ze strefy komfortu. Strategia realizacji tych celów może być różna. Czasami będąc w tym organizmie korporacyjnym, zatrzymujemy się na głównym komunikacie: ja teraz muszę stale się zarzynać, zamiast zastanowić się, na jakich zasadach osiągnę dany cel. Mogę zadbać równocześnie o potrzeby organizacji, menedżera i swoje. Z bezpośrednim przełożonym mogę zbudować zdrową relację i wspólnie zastanowić się, jak zwyciężyć, ale nie zero-jedynkowo, że jeden zwycięży, drugi przegra, lecz z nastawieniem na wygraną po obu stronach. To jest do zrobienia, ale wymaga wysiłku, natomiast chciałbym wyraźnie podkreślić rosnącej świadomości menadżerów, nawet w korporacjach uznawanych za te niedobre. Z ogromną radością również obserwuję rosnącą świadomość po stronie pracowników, którzy coraz częściej stwierdzają, że cele są ważne, ale nie za wszelką cenę. Ciekawie obserwować reakcje, gdy mamy różnorodność wiekową w organizacji, jak jedni oceniają to jako coś bardzo negatywnego, inni mówią: „No nareszcie”. Więc z jednej strony jest system, który pcha nas w zwyciężanie i wzrost, z drugiej – różne ruchy oddolne i postawy, które bardzo mocno wpływają na zmianę świadomości. Więc zwyciężać – tak, ale można inaczej. Nawet w zastanych organizacjach można pracować nad tym, żeby było inaczej, ale nie za wszelką cenę.
Mikołaj: Dobrze, że powiedziałeś o pracy z menedżerem nad wypracowywaniem sposobów na zwycięstwo. Przypomina mi to zwycięstwa sportowe, w których nie opiera się to na tym, że nad głową stoi ci trener i mówi: „Stary, jesteś zwycięzcą, dasz radę”, i ty potem nagle masz złoto na olimpiadzie. To jest długa i wytężona praca, gdzie zastanawiamy się, jak poradzić sobie z takim ograniczeniem, jak wykorzystać mocną stronę. Dostrzegam też dwie skrajności w związku z naszym dzisiejszym tematem: z jednej strony tych, którzy muszą zwyciężać, a z drugiej tych, dla których zwyciężanie nie ma sensu i sobie je odpuszczają. Ale realizacja ambitnych celów jest też czymś pięknym i ważnym. Wielu dobrych inicjatyw społecznych, wynalazków, lekarstw by nie było, gdyby nie ludzie lokomotywy sprawiający, że te rzeczy zaistniały. Zatem bycie zwycięzcą w takim dobrym tego słowa rozumieniu jest ważne, ale ono nie może opierać się wyłącznie na byciu zwycięzcą, nad którym stoi ktoś, kto mu ciągle powtarza: „Dasz radę, możesz więcej”, bo to kompletnie do niczego nie prowadzi. Tu potrzeba wypracowania jakichś pomysłów, planów. I takie puste gadki motywacyjne moim zdaniem do niczego na dłuższą metę nie prowadzą. Więc w tym sensie byłoby super, gdybyśmy wszyscy byli zwycięzcami w obszarze, który dla nas jest ważny. Ale żebyśmy potrafili w mądry sposób do tego dążyć, dając sobie wsparcie, wypracowując odpowiedni plan.
Marcin: Chciałbym nawiązać do jednej frazy, którą powiedziałeś, mianowicie pojawią się zawody, sytuacje oraz firmy, w których zwycięstwo będzie okupione ogromnym kosztem. Są ludzie, którzy dokonują świadomego wyboru, mówiąc: „Tak, pójdę tam, ale to będzie i ze szkodą zarówno dla mojego work-life balance’u, jak i wielu obszarów mojego życia. Mam takie poczucie, że chcę tam być, bo pragnę zmieniać świat” albo: „bo tę robotę po prostu trzeba wykonać”. Ktoś musi np. pobrudzić sobie ręce. Jeżeli to jest świadomy wybór, mam do tego ogromny podziw. Podobny podziw mam do tych, którzy zrezygnują z pracy w takiej organizacji, mówiąc: „Mogę mieć tam naprawdę superpensję, superpozycję, zmieniać świat i jednocześnie nie wybieram tego, bo wiem, że będzie to okupione zbyt dużym kosztem”. Myślę, że ważne, aby popatrzeć, gdzie ja świadomie wchodzę, gdzie chcę świadomie zwyciężać. Żeby nie zrobić z tego takiej uproszczonej, cukierkowej wersji rzeczywistości.
Mikołaj: Zbliżamy się do końca i ja chciałem jeszcze opowiedzieć o ciekawej postaci, a mianowicie o Janie Tyranowskim. Człowiek ten stał się pewnego rodzaju inspiracją dla Jana Pawła II. Zrezygnował z bycia urzędnikiem, żeby zostać krawcem. Zaniechał kariery zawodowej, żeby mieć więcej czasu na medytację, modlitwę, życie wewnętrzne. Wybrał coś prostszego, mimo że mógł robić coś bardziej skomplikowanego, żeby wygrać na innym polu. To jest ciekawe, bo pokazuje, że być może nieświadomie wygrał coś więcej: dzięki temu, że miał tę przestrzeń, stał się mistrzem i nauczycielem dla kogoś, kto mógł zrobić jeszcze więcej. Myślę, że nie zawsze wiemy, czy dana rzecz jest złożeniem broni, pójściem na łatwiznę, że to właśnie umiejętność wybierania w życiu tego, co naprawdę ważne, jest tym czymś właściwym, mimo że czasem jest to bycie tym zwycięzcą.
Marcin: Zostawiamy naszych słuchaczy w punkcie dokonania świadomego wyboru. Drodzy słuchacze, co dla Was jest zwycięstwem, na jakich polach chcecie zwyciężać, w jaki sposób i co jest dla Was wystarczająco dobre? Pomyślcie nad tym, zastanówcie się, a jeżeli będziecie mieli ochotę, to podzielcie się z nami informacją zwrotną na temat tego odcinka. Link do ankiety znajdziecie w opisie do tego odcinka. My te wszystkie ankiety czytamy. Dają nam one ogromną satysfakcję i pozwalają lepiej zrozumieć, czego od nas oczekujecie i co możemy zrobić, żeby ulepszyć ten podcast.
Mikołaj: Nie zapomnijcie też o subskrypcji tego podcastu w ulubionej platformie.
Marcin: Zapraszamy do subskrypcji i kolejnego odcinka. Marcin Kwieciński.
Mikołaj: Mikołaj Foks. Do usłyszenia!
Marcin: Do usłyszenia!
Po wysłuchaniu odcinka wypełnij ankietę i podziel się swoją opinią:
Informacja zwrotna na temat odcinka
http://marcinkwiecinski.pl/021ankieta
Jeśli możesz oceń również podcast w ITunes.
Porozmawiajmy
Zapraszam Cię do dyskusji w komentarzach na temat tego odcinka.
Pytanie: A jak jest u Ciebie? Jesteś zwycięzcą, czy wolisz inaczej?