Moje 33 lekcje z roku 2016

 

Jak co roku staram się podsumować minione 12 miesięcy i opublikować najważniejsze lekcje, które z nich wyciągnąłem. Ten tekst miał się pojawić już kilka tygodni temu, jednak nie spodziewałem się, że będę miał tak wiele spostrzeżeń do odnotowania.

2016_magnifying_glass

Być może tego typu podsumowanie zainspiruje Cię do wyciągnięcia własnych lekcji. Takie świadome zamykanie roku i wyciąganie z niego wniosków na przyszłość daje lepsze rozumienie kierunku, w którym się podąża. Dodatkowo wraz z upływem lat, miło wrócić i przeczytać co jakiś czas temu było ważne i odkrywcze.

Nie przedłużając, zapraszam Cię do zerknięcia do moich lekcji z roku 2016. Mam nadzieję, że będziesz mógł wyciągnąć coś z mojego doświadczenia i skrócić własną drogę do wyznaczonych celów. A być może unikniesz błędów, która ja popełniłem?

Jaki był rok 2016?

Gdybym miał porównać mijający rok do gatunku filmowego to byłby to 12 odcinkowy serial przygodowy o roboczym tytule “Surfując po falach biznesu i życia”.

To był fajny rok. Stabilnie rozwijałem swoją działalność doradczą, było dużo pozytywnych wydarzeń i ciekawych projektów. Dużo się działo. Było trochę spontaniczności i improwizacji, trochę pozytywnych zaskoczeń, mało przykrych wydarzeń. Wiele przygód zarówno w obszarze zawodowym jak i prywatnym.

Ale po kolei…

Projekt “Ogarnij Chaos”

Zawodowo nie mogę narzekać. To był fenomenalny rok zarówno pod kątem ciekawych projektów jak i wyników finansowych. Do grona firm uczestniczących w projekcie “Ogarnij Chaos” dołączyły m.in Jost, Tacit Investment, Predica, BGŻ BNP Paribas. Żałuję, że ze względu na umowy NDA nie mogę wymienić wszystkich moich Klientów, z którymi pracowałem w tym roku. Wynik finansowy, który wygenerowałem był najlepszy w dotychczasowej działalności “na własnym” i znacząco przekroczył przychody, które wygenerowałbym pozostając na etacie (nawet uwzględniając podwyżki i bonusy, które w tym czasie prawdopodobnie bym uzyskał). Mimo to, nie ustrzegłem się również kilku poważnych błędów, które dały mi do myślenia.

5 lat minęło…

W 2016 roku minęło 5 lat, odkąd zakończyłem swoją karierę “na etacie”. Prawdę powiedziawszy nie spodziewałem się, że ten czas tak szybko minie i nie spodziewałem się, że w ogóle uda mi się wytrwać tak długo. Statystyki dotyczące przedsiębiorczości pokazują, że większość działalności zamyka się po 3 i 5 latach. Ja za kilka miesięcy będę świętował rok szósty. Jestem ogromnie wdzięczny wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że nadal mogę rozwijać projekt “Ogarnij Chaos”.

Lekcja: Nie patrz na statystki, tylko rób swoje. Jeżeli masz pomysł, plan biznesu spina się pod kątem finansowym i możesz sobie pozwolić na taki eksperyment to ruszaj jak najszybciej. Im szybciej sprawdzisz założenia w praktyce tym lepiej. Pamiętaj jednak o bezpieczeństwie eksperymentowania. Miej plan B na wypadek, gdyby się nie powiodło.

Lekcja: Czas mija szybciej niż się spodziewasz. Gdy zaczynałem, miałem wrażenie, że w 5 lat zrealizuję dużo więcej niż w rzeczywistości zrealizowałem. Rok to tylko 12 miesięcy, pięć lat to raptem 60. Na warsztatach zawsze powtarzam, że realizacja planów zajmie Ci więcej niż planujesz. I tak samo jest i u mnie. Wiele pomysłów i projektów czeka na swoją kolej, mimo że zamierzałem uruchomić je już w 3 i 4 roku działalności.

Lekcja: Każdy rok przynosi lepsze rozumienie tego co robisz. Jeżeli konsekwentnie wyciągasz wnioski z podsumowań, w pewnym momencie wesz co działa, co nie, co przyniesie zwrot z inwestycji, co będzie stratą czasu. Moim zdaniem nie ma drogi na skróty – możesz czytać, uczyć się, podpatrywać mentorów, itp. ale dopóki sam nie przerobisz odpowiedniej liczby godzin w swoim biznesie, nie będziesz miał odpowiedniego punktu odniesienia. Dlatego im wcześniej zaczniesz eksperymentować i sprawdzać w praktyce swoje pomysły, tym szybciej rozwiniesz żagle.

Jakość, nie ilość

W 2015 roku przeanalizowałem swoją strukturę przychodów i zauważyłem, że kontraktuję dużą ilość małych i krótkich projektów. Finansowo były satysfakcjonujące, ale sumaryczny koszt sprzedaży powodował, że zbyt dużo czasu musiałem spędzać na aktywnościach sprzedażowych i relacyjnych. Wprowadziłem wtedy korektę do strategii, aby skupić się na poszukiwaniu Klientów, którzy rokują na co najmniej kilkumiesięczną współpracę oraz odpowiednio wysoki poziom wynagrodzenia za zrealizowaną usługę.

Skupiłem się na sprzedaży jedynie usług doradczych – w zasadzie tylko z tym “chodziłem po rynku”. Zaprzestałem aktywnego sprzedawania szkoleń i płatnych wykładów. Rok 2016 pokazał, że to była bardzo dobra decyzja. Ilość zrealizowanych projektów co prawda zmalała, ale średnia wartość projektu oraz średni przychód z Klienta znacząco wzrósł. Co ciekawe, oprócz konsultacji nadal sprzedaję szkolenia i wykłady, ale tylko w przypadku, gdy to Klient zapyta o tego typu usługę lub okaże się, że są niezbędne dla przeprowadzenia konkretnej zmiany w organizacji.

Lekcja: Nie ulegaj złudzeniom stworzonym przez innych – przez długi czas miałem błędne przekonanie, że potrzebuję setek klientów, aby mój biznes dobrze działał. Nie wiem skąd mi się to wzięło. Pewnie ze złudzenia marketingowego innych konsultantów, którzy piszą – pomogliśmy “setkom, a nawet tysiącom Klientom”. W każdym razie mi do wygenerowania sensownego wyniku finansowego w roku 2016 wystarczyło 19 Klientów, którzy zdecydowali się zakupić moje usługi (fakt, że niektórzy z nich powierzyli mi do realizacji więcej niż 1 projekt).

Lekcja: Znaj parametry Klientów, z którymi współpracujesz – pokłosiem myślenia o to co i komu sprzedajesz, jest zdefiniowanie tzw. avatara Klienta idealnego, czyli określenie kto z punktu widzenia Twojego biznesu ma największe szanse na zakup Twojej usługi. W moim przypadku osoba, z którą rozmawiam o moich usługach musi spełniać co najmniej następujące warunki:

  • Być menedżerem wyższego szczebla lub właścicielem firmy
  • Zarządzać budżetem rocznym w wysokości minimum 3 milionów złotych lub zyskiem rocznym w wysokości miliona złotych
  • Być osobą, która ma wrażenie, że za dużo pracuje lub mieć w swoim zespole osoby, które jej zdaniem są przeciążone pracą i z tego powodu nie dostarczają rezultatów na które je stać
  • Dysponować budżetem na usługi firm zewnętrznych

Jeżeli te cztery parametry nie są spełnione, jest niewielka szansa, że zrobimy wspólnie biznes. Oprócz tych czterech głównych, jest jeszcze kilka innych, ale mniej istotnych z punktu widzenia procesu sprzedaży parametrów, które sprawdzam podczas spotkań z potencjalnym Klientem.

W mijającym roku nauczyłem się, że oprócz jednoznacznego określenia takich parametrów, warto je komunikować już na początku rozmów handlowych. Znacząco skraca to czas spędzony na nieefektywnych z biznesowego punktu widzenia spotkaniach oraz pozwala szybciej odnaleźć potencjalnych Klientów, którzy pasują do biznesu.

Lekcja: Warto być w katalogu usług rozwojowych – kiedy pracuję z dużą organizacją typu korporacja, staram się doprowadzić do sytuacji, że moje usługi (konsultacje i/lub szkolenie) zostało wpisane do katalogu usług rozwojowych. Zwykle taki katalog tworzą i zarządzają nim działy HR. Jeżeli Twoje usługi są w katalogu, dużo łatwiej jest sprzedać kolejne usługi w tej samej firmie. Zwykle takie firmy, gdy chcą zamówić jakąś usługę najpierw korzystają z takiego katalogu, a dopiero później szukają jej na zewnątrz.

Lekcja: Warto odmawiać, gdy potencjalny Klient nie pasuje do modelu – mijający rok pokazał mi, że po zdefiniowaniu parametrów warto konsekwentnie trzymać się tej decyzji i odmawiać, gdy potencjalny Klient nie pasuje. W ubiegłych latach przychodziło mi to niezwykle trudno, co później przekładało się na projekty z turbulencjami. W tym roku odsetek takich projektów znacząco zmalał właśnie dlatego, że odważyłem się częściej odmawiać i szukać Klientów, którzy pasują do wzorca.

Współpraca z asystentką

W listopadzie 2016 minął rok, gdy pracuję z Kasią, moją wirtualną asystentką. Jest to osoba, która zajmuje się zadaniami związanymi z dostarczaniem moich usług, których nie muszę wykonywać osobiście. Po ponad roku współpracy już dość dobrze nauczyliśmy się swoich oczekiwań i z każdym miesiącem współpraca układa się coraz lepiej. O lekcjach związanych z pracą z asystentką planuję osobny wpis, ale kilka lekcji odnotuję poniżej.

Lekcja: Praca zdalna działa pod warunkiem, że odpowiednio ją przygotujesz. Kasia pracuje zdalnie. Osobiście spotkaliśmy się dotychczas 2 razy. Wszystkie sprawy załatwiamy przez telefon, Skype for Business oraz System Zarządzania Zadaniami Wrike. Praktycznie całkowicie wyeliminowaliśmy email z naszej komunikacji wewnętrznej. Gdzie się da stosujemy listy kontrolne i szablony. Ustaliliśmy też zasady używania wszystkich narzędzi telekomunikacyjnych. Kiedy używać komunikatora, kiedy telefonu, kiedy SMSa a kiedy Wrike’a. Początkowo trzeba było zainwestować czas, aby to wszystko ustalić, ale obecnie proces działa bardzo sprawnie.

Lekcja: Przeglądy tygodniowe są nienegocjowalne – aby wszystko sprawnie działało, musimy co tydzień zrobić przegląd operacyjny, gdzie omawiamy status wszystkich aktywnych przedsięwzięć oraz ustalamy zadania na nadchodzący tydzień. Gdy taki przegląd się nie odbędzie, wszystko idzie dużo mniej sprawnie. Obecnie jest to naszą nadrzędną zasadą, że przegląd tygodniowy musi się odbyć bezdyskusyjnie. Przy okazji zauważyłem, że przeglądy tygodniowe które wcześniej robiłem niezbyt efektywnie, od czasu rozpoczęcia współpracy z Kasią wychodzą bardzo sprawnie. Wynika to z faktu, że siła zobowiązania wobec kogoś jest dużo większa, niż zobowiązania wobec samego siebie.

Lekcja: Prowadź regularne rozmowy o Twoim sposobie myślenia – co jest ważne, dlaczego podjąłem daną decyzję, jak wybieram priorytety. W założeniu asystent lub asystentka ma Cię odciążyć z większości zadań, których nie musisz wykonywać samodzielnie. Aby stało się to możliwe musisz jak najdokładniej przekazać swój sposób myślenia. W ten sposób nauczysz tę drugą osobę jak podejmować decyzje bez Twojego udziału. Początkowo wydawało mi się, że rozmawiamy na takie tematy zbyt często. Praktyka pokazała, że nigdy za dużo. Im więcej czasu spędzisz na objaśnianiu zasad, którymi się kierujesz w swoim działaniu, tym większą samodzielność i trafność decyzji asystentki uzyskasz.

Lekcja: Poinformuj znajomych, że asystentka zarządza Twoim kalendarzem. Kilka razy zapomniałem wspomnieć moim dotychczasowym znajomym i Klientom, że oddałem zarządzanie kalendarzem asystentce. To spowodowało kilka komicznych sytuacji, które można określić jednym zdaniem: niektórzy znajomi pomyśleli, że Kwiecińskiemu delikatnie mówiąc poprzewracało się w głowie. 🙂

Dotychczas przyzwyczajeni byli, że to ja dzwonię lub piszę, aby umówić nasze spotkanie, teraz robi to Kasia. Bez mojego uprzedzenia, że skontaktuje się z nimi Kasia sytuacja wydała im się dziwna i mało komfortowa. Mój sposób myślenia jest jednak następujący – moja asystentka koordynuje dziesiątki różnych spraw. Jeżeli ja zacznę to robić równolegle – robi się bałagan. Bo mogę wstawić do kalendarza coś w miejsce, gdzie ona planowała coś innego. A to powoduje niepotrzebne zamieszanie.

Wolę, aby każda sprawa zawodowa przechodziła przez Kasię. Naprawdę nie ma znaczenia, czy to ja koordynuję znalezienie dobrego terminu, czy ktoś inny. Ważne abyśmy się spotkali. Poza tym sam proces umawiania spotkania z zapracowanymi ludźmi jest naprawdę czasochłonny. Oddając to pod opiekę drugiej osobie, sam mogę skupić się na pracy z Klientami, mając pewność, że w tle ktoś inny umawia moje pozostałe zobowiązania.

Klarowność jest najważniejsza

W sierpniu 2016 rozpocząłem projekt rozwojowy który nazwałem roboczo “Next Level”. Po 5 latach rozwijania projektu “Ogarnij Chaos” znalazłem się w miejscu, że praktycznie większość rzeczy, które miałem zdefiniowane w moim Goalscape związanym z tym projektem zostało zrealizowane. Znalazłem się w miejscu, w którym chciałem się znaleźć – osiągnąłem reputację w temacie produktywności pozwalającą mi utrzymywać się z doradzania Klientom na tematy produktywności, a kalendarz zaczął się wypełniać na kilka miesięcy w przód. Sam projekt “Ogarnij Chaos” w praktyce pokazał powtarzalne rezultaty stosowanego przeze mnie procesu, które udało się uzyskać w różnych branżach i działach. Pojawiło się naturalne pytanie „co dalej?”.

Lekcja: Brak klarownego kierunku przyszłości powoduje spadek koncentracji – bez jasnej odpowiedzi “co dalej?” coraz trudniej było mi utrzymać zaangażowanie i motywację do dalszej pracy. Łatwo wpaść w tryb odcinania kuponów i powolnego wytracania momentum. Pojawiające się pomysły rozwojowe wydają się tak samo ważne, ciężko zdecydować się na coś jednoznacznie. Taki stan umożliwia trwanie i powolne realizowanie celów na dany rok, ale powstaje znaczące spowolnienie napędu i spadek motywacji.

Lekcja: Dobrze sprecyzowane aspiracje dają napęd do działania i punkt odniesienia do odcinania zbędnych zadań i przedsięwzięć. W okolicach grudnia zakończyłem projekt “Next Level”. Nie mam jeszcze wszystkich odpowiedzi, ale bardzo dobrze rozumiem kierunek w którym chcę podążać i wiem co chcę osiągnąć w perspektywie kolejnych 5 lat. Widzę znaczącą różnicę pomiędzy stanem w sierpniu i w grudniu 2016. Wzrost motywacji, koncentracji oraz ilości odciętych nadmiarowych przedsięwzięć jest obserwowalny. Nie wszędzie jeszcze mam odpowiedź jak tam dojdę, ale to już kwestia wymyślania rozwiązań w trakcie drogi. Ważne, że odnalazłem konkretny punkt docelowy, do którego mam duże przekonanie.

Lekcja: Spirala wzrostu istnieje. W literaturze Coveya spotkałem się kiedyś z opisem zjawiska spirali wzrostu. Mówi ono o tym, że w pewnym momencie wracamy do punktu wyjścia naszego biznesu, tylko dzięki temu, że jesteśmy już poziom wyżej to dużo lepiej rozumiemy jego istotę i naszą w nim rolę. W 2016 roku przekonałem się na własnej skórze, że takie zjawisko istnieje.

Podczas projektu “Next Level” wróciłem również do notatek sprzed założenia swojej firmy i odejścia z Microsoft. Miałem tam spisane moje motywacje, przemyślenia dotyczące tego co chcę robić i dlaczego. Jakież było moje zdziwienie, gdy zauważyłem, że w zasadzie kierunek, który teraz wytyczyłem na kolejne lata bardzo mocno związany jest z tym co wtedy zapisałem. Moje rozumienie jednak tego kierunku oraz przekonanie o jego słuszności jest na zupełnie innym, wyższym poziomie.

Lekcja: Spisywanie aspiracji i przemyśleń ma ogromną wartość. Wielu moich Klientów często się dziwi, że tak duży nacisk kładę na dokumentowanie pomysłów, aspiracji, poziomu sensu, celów, własnych życiowych i biznesowych lekcji. To dlatego, że wartość takich notatek rośnie w czasie. Gdy chcesz wytyczyć nowy kierunek, możesz zapoznać się ze swoimi przemyśleniami z poprzednich lat i zaobserwować własny rozwój. Dodatkowo krócej kręcisz się w kółko, bo wiele pomysłów masz już spisanych i gdy nadchodzi ich czas, możesz do nich zajrzeć i szybciej przystąpić do realizacji. Bardzo dawno temu notowałem w notatnikach papierowych. Dziś niestety wielu z nich nie mogę odnaleźć. Dziś cieszę się, że od dawna notuję w OneNote – dzięki czemu wszystkie te myśli mam w łatwo przeszukiwalnym i dostępnym zawsze pod ręką zbiorze danych.

Procesy, procesy, procesy…

Jestem zwolennikiem projektowania procesów – powtarzalnych, opisanych i mierzalnych sposobów działania w biznesie. W roku 2016 po raz kolejny przekonałem się we własnej działalności, że dobrze zaprojektowany proces w kluczowych obszarach biznesu przynosi ogromny zwrot z inwestycji włożonej w jego opracowanie i konsekwentne przestrzeganie. Jednym z takich procesów, który jest dla mnie kluczowy, to proces sprzedaży usług spod znaku “Ogarnij Chaos”. Obecnie proces ten składa się z kilku elementów, które sprawiają, że działania sprzedażowe idą szybko, sprawnie i przewidywalnie.

Lekcja: Trzymaj się ustalonego procesu – proces gwarantuje, że wszystkie szanse sprzedaży zostaną obsłużone z taką samą jakością, a ja wykorzystam swój ograniczony czas na te szanse które mają największe prawdopodobieństwo sprzedaży.

Lekcja: Prowadź skrupulatnie wpisy w systemie CRM. W mijającym roku udało mi się skutecznie doprowadzić do podpisania kontraktu, który został zainicjowany 799 dni wcześniej. Gdyby nie regularne odświeżanie tematu i monitorowanie go w CRM, pewnie by się nie wydarzył.

Lekcja: Nie przeinwestuj czasu sprzedażowego w jednego Klienta. Mój proces sprzedaży zakłada, że w jednego potencjalnego Klienta mogę zainwestować maksymalnie 2 spotkania. Jeżeli w tym czasie nie udaje nam się dojść do konkretów dotyczących współpracy, poza bardzo wyraźnie określonymi wyjątkami, niestety nie kontynuuję inwestowania czasu w kolejne spotkania. Bardziej opłaca mi się poszukać nowego potencjalnego Klienta, który będzie gotowy do zakupu niż inwestować w przekonywanie niezdecydowanego. Ta zasada bardzo sprawdziła mi się w 2016 roku, gdy ze względu na zobowiązania kontraktowe czasu na sprzedaż pozostało bardzo niewiele.

40 godzin pracy tygodniowo i nie więcej

Gdy w październiku napisałem, że dążę do tego, aby na aktywności zawodowe nie spędzać więcej niż 40 godzin tygodniowo wywołało to komentarze zdziwienia. „Jak to – pracujesz na własnym i pracujesz tylko 40 godzin tygodniowo?”. Tę regułę wprowadziłem na samym początku działalności jako bezpiecznik, aby ani nie wpaść w przepracowanie, ani zbytnio się nie rozleniwić. Patrząc na mijający rok, jestem zadowolony, że udało mi się ją utrzymać, bo przyczyniła się do tego, że miałem dużo fajnych wydarzeń w życiu pozazawodowym.

Niestety pomimo takiego zabezpieczenia, w sierpniu popełniłem duży błąd i przez około półtora miesiąca wpadłem w przepracowanie, w jakim już dawno nie byłem i pracowałem nawet po 60-70 godzin tygodniowo, aby wywiązać się z zobowiązań kontraktowych.

Lekcja: Wyznacz jasno granice działaniom zawodowym i tego przestrzegaj. Bardzo łatwo przegiąć w obydwie strony – albo zbytnio odpuścić, tłumacząc że nic się nie stanie jeśli dziś zrobię sobie wolne, albo zbytnio się przepracowywać, tłumacząc że przecież pracuję dla siebie.

Lekcja: Ograniczenie pracy do 40 godzin tygodniowo niesie za sobą również nieprzyjemne konsekwencje. Nie uda mi się obsłużyć wszystkich których bym chciał, nie jestem w stanie blogować tak często jakbym chciał, nie jestem w stanie zrealizować wszystkich projektów które bym chciał. Jest to trudne, bo ja po prostu uwielbiam swoją pracę. Ale dzięki takiej decyzji jestem w stanie realizować się w innych obszarach pozazawodowych.

Lekcja: Uważać na dobrze płatne projekty z pogranicza moich umiejętności! W sierpniu 2016 podjąłem się projektu, który a) był atrakcyjny finansowo, b) był z pogranicza mojej specjalizacji. Niestety te dwa elementy spowodowały, że pomyliłem się w szacowaniu ryzyka – zbyt łatwo, motywowany wizją dobrego wynagrodzenia, podjąłem się realizacji zbyt niedokładnie określonego zakresu projektu. Efekt? Przez około półtora miesiąca byłem w stanie przepracowania i były tygodnie, gdzie pracowałem po 60-70 godzin tygodniowo, również w weekendy. Wyciągnąłem z tego również lekcję, że w przypadku projektów które nie są jednoznacznie związane z moją podstawową działalnością zachowuję większy sceptycyzm co do swoich możliwości, dokładnie rozpisuję zakres estymując pesymistycznie planowaną pracochłonność oraz daję komuś do zweryfikowania spodziewane zyski. Bo może się okazać, że początkowo atrakcyjne wynagrodzenie finalnie okazuje się niezbyt atrakcyjne po policzeniu wszystkich kosztów. Efektem ubocznym tej lekcji było przypomnienie sobie, jak czują się moi przepracowani Klienci.

Siła marki

W 5 roku ogarniania chaosu zobaczyłem, że z każdym rokiem oddziaływanie marki osobistej jest coraz większe. W ubiegłym roku zaobserwowałem wyższą ilość zapytań przychodzących do mnie. Pojawiły się również osoby, które sprzedają moje usługi do swoich Klientów, zdejmując ze mnie ciężar procesu sprzedaży w obszarze poszukiwania nowych potencjalnych Klientów.

Lekcja: Rób konsekwentnie swoje, a rynek to zobaczy. Pod warunkiem, że dasz się znaleźć. Nieocenioną pomocą w tym zakresie jest dla mnie blog, lista emailingowa, LinkedIn i Facebook.

Lekcja: Pamiętaj kto jest bohaterem w Twojej opowieści. Bezdyskusyjnie bohaterami są moi Klienci. To oni podejmują trud zmiany siebie, zmiany organizacji swojej pracy, wypracowania nowych zachować. Moją rolą jest tylko pomóc im przejść ten proces i podpowiedzieć kilka rekomendacji, które im w tym pomogą. Zapisuję tę lekcję, bo w minionym roku niestety czasem zdarzało mi się o tym zapominać i zbyt łatwo wypowiadałem się na kilku warsztatach z pozycji “guru”, emanując niewerbalnym (a może nawet werbalnym?) komunikatem “patrzcie jaki jestem super!”. Bardzo mi się to nie spodobało i chcę unikać takich ekspresji. To moi Klienci są bohaterami tej opowieści. Moją rolą jest jedynie towarzyszyć im i wesprzeć ich w zaplanowanej transformacji.

Lekcja: Webinary są świetnym sposobem na wzmacnianie widoczności na rynku. W 2016 udało się zrealizować dwa duże webinary, na każdy zapisała się ogromna liczba osób (na pierwszy ponad 1100, na drugi ponad 500). Muszę przyznać, że bardzo lubię tę formułę spotkań z odbiorcami. Łączy w sobie formułę szkolenia, prezentacji i dyskusji z publicznością. Będę kontynuować ten rodzaj wystąpień w 2017.

Blog

W roku 2016 świadomie odłożyłem regularne blogowanie na bok, aby zrealizować projekt „Next Level”. Pisałem o tym w artykule „Dlaczego ostatnio mało piszę na blog?”. Nie była to łatwa decyzja, do końca nie mam pewności czy nie odbije się negatywnie na mojej działalności w 2017 roku. Stanąłem jednak przed wyborem: albo wyklaruję strategiczny kierunek, albo będę działać w oparciu o nieaktualne mapy. Nie byłem w stanie tak ułożyć zobowiązań zawodowych, aby zrealizować jedno i drugie przy utrzymaniu limitu 40 godzin pracy tygodniowo i płynności finansowej na zadowalającym poziomie.

Lekcja: Czasem trzeba podjąć ryzykowne decyzje, których skutków nie jesteśmy w stanie jednoznacznie określić. Przyszłość pokaże, czy były słuszne.

Dziedzina produktywności

W mijającym roku, dzięki ciekawym projektom dla Klientów rozwinąłem również wiedzę z dziedziny produktywności, testując ją w boju. Szczególnie w obszarze osiągania celów i wyciągania ludzi z przepracowania.

Lekcja: Jednym z głównych powodów, dla których ludzie nie osiągają swoich celów jest brak wewnętrznej zgody na zapłacenie kosztu osiągnięcia tego celu lub brak wiedzy jak taki koszt ponieść. Zbyt często pokutuje przekonanie, że cel zrealizujemy przy okazji tego co robimy dotychczas. Ale naprawdę istotne cele osiąga się płacąc realny koszt ich osiągnięcia: wyrzeczenia, rezygnacji, zastąpienia jednych działań innymi.

Lekcja: W wychodzeniu z przepracowania ważna jest kolejność wdrażania poszczególnych technik. Pisałem o tym we wpisie “Jak wyjść z przepracowania”. Jeżeli wdrażasz techniki w niewłaściwej kolejności, kopiując bez zastanowienia jakąś modę (np.: wczesne wstawanie, Pomodoro, Inbox Zero, czy listy To-Do) to możesz stwierdzić że nie działają. Otóż działają, pod warunkiem, że wdrażasz je w okresie, gdy mogą być skuteczne dla Ciebie. Jeżeli wdrażasz je w niewłaściwym momencie – tylko się rozczarujesz.

Obszary pozazawodowe

Jak wiesz, staram się za dużo o tym obszarze nie pisać. Staram się dbać o prywatność mojej rodziny, nie czuję też powołania do bycia mentorem, czy celebrytą doradzającym na temat tzw. udanego życia (cokolwiek by to znaczyło). Podzielę się jednak kilkoma lekcjami, które uznaję w tym obszarze za istotne dla mnie.

Życie prywatne

Lekcja: Długi urlop, dużo dni wolnych – w roku 2016 udało mi się wygospodarować ponad 30 dni urlopu. W tym 3 tygodnie pełnego odcięcia od biznesu. Wielu znajomych przedsiębiorców mówiło, że to niemożliwe. Z mojej obserwacji niełatwe, ale możliwe i warte poniesienia trudu. Bardzo pomogło mi rozplanowanie tych wszystkich dni wolnych już na początku roku. Potem trzeba było “tylko” utrzymać decyzję.

Lekcja: Elastyczność = możliwość bycia z żoną i z dziećmi. Chyba największym dla mnie benefitem pracy “na własnym” jest możliwość spędzania dużej ilości czasu z rodziną. Mimo, że intensywnie pracuję to staram się tak układać rozkład dnia, aby być z bliskimi jak najczęściej. Mam przekonanie, że moi mali synowie szybko staną się duzi i nikt nie cofnie czasu, gdy mogę obserwować i towarzyszyć im jak rosną. Możliwość elastycznego układania sobie owych wspomnianych wyżej 40 godzin tygodniowych sprawia, że bardzo często odwożę i przywożę syna z przedszkola, wspólnie jemy również obiady, a także znajdujemy czas na wspólne zabawy w ciągu dnia.

Obserwując wielu pracujących ojców, nie chciałbym wpaść w powszechny schemat, gdy przy dobrych wiatrach, ojciec jest z dzieckiem rano, wychodząc do pracy i wieczorem, kąpiąc i przygotowując dziecko do snu. Jestem ogromnie wdzięczny losowi, że mogę być z rodziną dużo więcej niż w takim powszechnym modelu pracy etatowej.

Lekcja: O jakość czasu prywatnego trzeba świadomie dbać. W codziennym natłoku zadań i spraw zarówno zawodowych i tych prywatnych łatwo zapomnieć o odświeżaniu wizji swojej wymarzonej rzeczywistości. Bardzo łatwo przyjąć postawę “jakoś to będzie”. Uważam, że lepiej przyjąć postawę “robię co w mojej mocy, aby było świetnie”. Tylko, że taka postawa wymaga wysiłku i realizacji dodatkowych zadań: projektowania przyszłości, odświeżania pomysłu na dobre życie, konsekwentne mówienie “nie” błahym przyjemnościom, co często nie jest zbyt łatwe. Ale efekty są wtedy dużo lepsze niż “jakoś”.

Lotnictwo i fotografia lotnicza

Obszar, który zdecydowanie czeka na lepsze czasy. W 2016 wzrosło we mnie zrozumienie i akceptacja, że istnieją tzw. sezony życia – okresy, gdzie pewne rzeczy są możliwe do realizacji, a inne niestety nie. W tym sezonie życia, w którym znajduję się teraz zawodowo i prywatnie, nie mam ochoty na siłę realizować pasji związanej z lotnictwem na takim poziomie, jaki był możliwy jeszcze kilka lat temu. Uwielbiam lotnictwo, bardzo lubię fotografować samoloty, ale świadomie odkładam to na przyszłość, która mam nadzieję będzie dla mnie łaskawa. Cieszę się, że w minionym roku udało mi się odwiedzić dwa ważne airshow w Wielkiej Brytanii: RIAT 2016 i Duxford Legends.

Lekcja: Świadome gospodarowanie czasem polega na świadomym odkładaniu niektórych przedsięwzięć ze względu na sezon życia w którym się znajdujesz.

Ostrzenie piły

Konsekwentnie staram się dbać o siebie, czyli o cztery ważne obszary człowieka: Fizyczny (Ciało), Intelektualny (Umysł), Emocjonalny (Serce) i Duchowy (Duch). Tradycyjnie, największym wyzwaniem jest dla mnie obszar fizyczny. Cieszę się jednak, że w stosunku do roku poprzedniego uczyniłem mały postęp i znajdowałem choć trochę więcej czasu na aktywności ruchowe. Wciąż za mało, ale jak mówi znane powiedzenie “Oczekuj postępu, nie doskonałości”.

Zidentyfikowałem również dwie powtarzalne strategie, które powodują że zaniedbuję proces ostrzenia piły. Nazwałem je: Niechciej (dziękuję za inspirację Mariuszowi Kapuście) oraz Bojek. Zauważyłem, że najczęściej odwlekam popadając w jedno z zachowań związanych z tym że mi się nie chce, albo z tym że się czegoś obawiam. A strategia działania Niechcieja i Bojka jest identyczna – zniechęcić mnie do rozpoczęcia. Bo kiedy już rozpocznę, Niechciej i Bojek praktycznie znikają 🙂

Na poziomie emocjonalnym zauważyłem jak duże spustoszenie tworzy angażowanie się w spory natury politycznej. W ubiegłym roku zbyt łatwo dawałem się “wkręcać” w dyskusje o sympatiach i sytuacjach politycznych, choć wydawało mi się, że zwykle zachowuję zdrowy dystans do spraw na który nie mam wpływu.

Z dzisiejszego punktu widzę, że było tego zdecydowanie za dużo i na zbyt emocjonalnym poziomie. Tym bardziej, że większość dyskusji światopoglądowych to klasyczne działanie w kręgu zainteresowań, a nie wpływu. Takie dyskusje dużo kosztują i znacząco obniżają produktywność.

Z zawodowego punktu widzenia zacząłem to obserwować już wcześniej, w momencie, gdy Rosja zaanektowała Krym – to wtedy uczestnicy szkoleń zaczęli pytać co zrobić, aby bieżące zawirowania polityczne nie wpływały na efektywność działania. Myślałem, że będąc uzbrojony w wiedzę i umiejętności sprzyjające odcinaniu tego typu rozproszeń, będę na tego typu sytuacje dobrze przygotowany.

Niestety uważam, że zbyt dużo czasu spędziłem w tym obszarze zainteresowań a nie wpływu, co miało wpływ na niektóre moje relacje towarzyskie i biznesowe. W nowym roku obiecałem sobie nie uczestniczyć w takich jałowych dyskusjach i wrócić do zwyczaju dostarczania realnej wartości w mojej sieci kontaktów.

Jestem bardzo zadowolony z obszaru intelektualnego. Ukończyłem kilka szkoleń, w tym jedno w USA. Przeczytałem wiele książek i wartościowych artykułów. Udało mi się znaleźć również czas na ciekawe seriale i książki nie biznesowe.

Lekcja: Zidentyfikuj powtarzalną przyczynę zaniedbania w swoim działaniu, a następnie jakoś ją nazwij. Łatwiej Ci będzie znaleźć sposób na jej pokonanie.

Lekcja: W obszarze duchowym odnalazłem bardzo ciekawą postać, której prace czytam z zainteresowaniem. Jest to ks. Michał Heller, który bardzo ciekawie pisze o łączeniu rozumowania naukowego z wiarą w Boga.

Zmiany w roku 2017

Na zakończenie zostawiłem informacje o tym co chcę zrealizować w bieżącym roku.

Kurs online – wreszcie dojrzałem wewnętrznie do tego, aby podjąć się realizacji kursu online. W tym roku będzie miał premierę mój kurs online z zakresu produktywności. Szczegóły są jeszcze w trakcie ustalania, ale wizja tego kursu jest już bardzo klarowna. Największą walkę, którą musiałem ze sobą stoczyć w tym obszarze, to wewnętrzne zgodzenie się z tym, że pierwsza edycja tego kursu daleka będzie od doskonałości. Mój perfekcjonizm i dbałość o szczegóły powodowały dotychczas, że w ogóle odrzucałem ideę realizacji kursu, dopóki nie będę w stanie sfinansować jego realizacji na bardzo wysokim poziomie technicznym.

Jednak w wyniku projektu “Next Level” doszedłem do przekonania, że dalsze zwlekanie nie ma sensu. W tym roku powstanie wersja pierwsza. Prawdopodobnie niedoskonała, prawdopodobnie dość uboga w środki techniczne. Na pewno jednak bogata w merytoryczne treści z zakresu optymalizacji własnej produktywności. Jeżeli lubisz poszerzać swoją wiedzę i to merytoryka, a nie otoczka audio-wizualna jest dla Ciebie najważniejsza, myślę że się nie zawiedziesz.

Kolejne doprecyzowanie (zawężenie) tematyki bloga – jak pewnie wiesz, produktywność to ogromnie pojemna dziedzina. Zawiera w sobie wiele interdyscyplinarnych aspektów. Dzieli się na wiele obszarów. Im dłużej się nią zajmuję, odkrywam że jeden obszar produktywności osobistej pociąga mnie w sposób szczególny. Jest nim wyciąganie przemęczonych i przytłoczonych nadmierną ilością zadań osób z przepracowania. To właśnie ta motywacja przyświecała mi, gdy odchodziłem z Microsoftu na swoje – aby pomagać ludziom zorganizować pracę w taki sposób, by z jednej strony osiągali cele, ale z drugiej nadal mieli siłę i czas na działanie w obszarach pozazawodowych.

Dziś dużo lepiej rozumiem proces wyciągania ludzi z przepracowania. Z doświadczenia wiem kiedy na co należy położyć odpowiedni nacisk, aby się udało. Mam swoje metody przeprowadzania zmiany percepcji u osób przepracowanych. Naturalnie więc na tym chciałbym się skupić na blogu w najbliższych miesiącach, a być może i latach.

Wydaje mi się, że okres eksperymentowania z produktywnością, sprawdzania różnych podejść, tymczasowo mam już za sobą. Lektura takich książek jak “Esencjalista”, “Jedna rzecz” czy “Die Empty” przekonała mnie do zawężania i odcinania tematów nadmiarowych. Chcę skupić się na tym co bazuje na mojej indywidualnej unikalności i talentach. Zrozumiałem i wewnętrznie zaakceptowałem, że na osiągnięcie wszystkiego co chciałbym zrealizować, zwyczajnie nie starczy mi czasu. Wybrałem więc to, co najbardziej obecnie mnie pasjonuje, znajduje się w obszarze mojej wysokiej kompetencji oraz pozwala generować przyzwoite przychody.

Jako ciekawostką podzielę się, że dziś podchodzę do tego procesu obcinania i zawężania z dużo większą świadomością i zrozumieniem. Rozumiem czemu to służy i co chcę dzięki temu osiągnąć. Akceptuję koszty, również te emocjonalne, wynikające ze skoncentrowania się na wybranym obszarze.

Jednocześnie wiem, że za jakiś czas, prawdopodobnie kilkanaście lub kilkadziesiąt miesięcy, dokonam kolejnej istotnej korekty kursu. Taki jest rytm mojego działania, taka jest strategia moich dotychczasowych sukcesów: najpierw ogólny pomysł i eksperymentowanie “szeroką ławą”, przerobienie wielu iteracji wybranych wariantów tego pomysłu, wyciąganie wniosków, systematyzowanie wiedzy, a następnie koncentracja na tym co ma największą szansę powodzenia.

Ważna decyzja do podjęcia – w roku 2017 (a być może trochę później) czeka mnie jeszcze jedna ważna decyzja do podjęcia odnośnie kierunku mojego biznesu. Dotyczy ona charakteru świadczenia moich usług. Wciąż nie mam jednoznacznej odpowiedzi czy powinienem skupić się na wspieraniu pojedynczych osób i zespołów w wychodzeniu z przepracowania, tak jak robię to dotychczas, świadcząc usługi dla moich Klientów jako konsultant produktywności; czy też wyjść na szersze wody i bardziej masowo przeprowadzać ten proces dla dużo większej liczby osób za pomocą kursów online, bloga, webinarów i innych aktywności pozwalających przeprowadzać usługę dla dużo szerszego grona odbiorców. Każda z opcji ma swoje wady i zalety, każda z tych opcji stwarza określone szanse i ryzyka. Dlatego przed podjęciem ostatecznej decyzji postanowiłem sprawdzić, która opcja jest dla mnie lepsza. Liczę, że realizacja kursu online w tym roku pozwoli mi przybliżyć się do znalezienia właściwej odpowiedzi.

Cieszę się, że dobrnąłeś aż do tego miejsca. To chyba jeden z dłuższych tekstów opublikowanych dotychczas na blogu. Mam nadzieję, że powyższe podsumowanie zachęci Cię do wyciągnięcia własnych lekcji z Twojej indywidualnej historii. Jestem ogromnie ciekawy do jakich wniosków dojdziesz.

Pytanie: Co dla Ciebie było ważną lekcją w ubiegłym roku?

Leave a Reply