10 zdrowych sytuacji w pracy menedżera

Ostatni wpis wywołał sporo zamieszania. Pojawiło się wiele komentarzy (nareszcie zaczęliśmy się wymieniać przykładami z życia 🙂 ), pojawiły się potwierdzenia że w wielu organizacjach tak wygląda praca wielu menedżerów. Pojawiły się wreszcie pytania – czy w ogóle jest możliwe by było inaczej?

20141117_zdrowe_sytuacje

Zdjęcie z kolekcji (c)seanbjack Flickr Creative Commons na licencji CC2.0

Pomyślałem, że oprócz wytykania tego co nie jest normalne, trzeba pokazywać również to jak pracują Ci, którym udaje się osiągać swoje cele w zdrowy sposób. W dzisiejszym wpisie prezentuję 10 sytuacji, których możesz się spodziewać jeśli na serio weźmiesz się za metodyczne osiąganie własnych celów.

Poniższe sytuacje pokazują jak można osiągać cele pracując inaczej. Nie znaczy to, że te cele zrealizują się same, albo że jest jakaś magiczna recepta, by pracowało się łatwiej. To nie jest tak, że te sytuacje biorą się znikąd lub z tak zwanej “kultury organizacyjnej”. Każda z poniższych sytuacji wymagała ciężkiej, menedżerskiej pracy by ustalić i egzekwować zasady współpracy. Każda nadeptywała komuś na odcisk. I zazwyczaj nie obywało się bez konfliktów.

Są jednak menedżerowie, którzy decydują się podjąć trud tego by oni, jak i ich zespół pracowali w zdrowych, komfortowych warunkach. To kwestia świadomego przywództwa oraz decyzji w jaki sposób chcesz realizować postawione przed Tobą cele. Na koniec dnia to Ty decydujesz w jakim stanie chcesz dojechać do mety i w jakich warunkach będziesz spędzać prawie 1/3 część swojego życia. Moim zdaniem warto walczyć o swoje.

Zatem dziś 10 zdrowych sytuacji z życia menedżera, który postanowił pracować inaczej.

Wszystkie przedsięwzięcia “na radarze” – jest ogromna różnica pomiędzy “wydaje mi się, że wszystko mam pod kontrolą“, a “wiem, że wszystko mam pod kontrolą“. Możesz zorganizować pracę i informację o swoich przedsięwzięciach w taki sposób, że wiesz co dzieje się w każdym z nich i możesz w odpowiednim momencie zareagować Jeden z moich Klientów, prezes spółki IT ostatnio powiedział coś takiego: “Kiedyś mogłem mieć do siebie pretensję, że o czymś zapomniałem. Dziś co najwyżej mogę się wkurzać, że ustawiłem niewłaściwie priorytety, bo o niczym już nie zapominam. Nic nie umyka”.

Wewnętrzny spokój – wychodzisz z biura i wiesz, że zrobiłeś to co najważniejsze tego dnia. Wracasz do domu i wyłączasz się w pełni. Masz wewnętrzny spokój, że wszystko jest po kontrolą. Nawet jeśli nie zrobiłeś wszystkiego, nawet jeśli projekt jest trudny, Ty wiesz że tego dnia zrobiłeś wszystko co było konieczne i nie ma potrzeby myśleć o tym wieczorem. Oddajesz się sprawom pozazawodowym, bez konieczności analizowania i myślenia o tym czy o czymś nie zapomniałeś.

Bezpieczeństwo, że nic niespodziewanie nie wybuchnie – zaletą monitorowania wszystkich przedsięwzięć jest to, że wiesz iż niewiele Cię może zaskoczyć niespodziewanie. Ponieważ prowadzisz listę aktywnych przedsięwzięć, wiesz że bomby na które miałeś wpływ zostały rozbrojone. Możesz spokojnie i bezpiecznie delektować się czasem wolnym. (uwaga: nie twierdzę, że da się wyeliminować wszystkie ryzyka zewnętrzne. Zawsze może zdarzyć się coś niespodziewanego, nieprzewidywalnego. Ale tam gdzie masz coś do powiedzenia, możesz mieć wszystko pod kontrolą).

Radość z życia – ten punkt lubię najbardziej. W zasadzie dlatego zdecydowałem się zajmować metodycznym ogarnianiem chaosu. Uwielbiam obserwować jak menedżerowie po latach stresów i ciągłego myślenia o biznesie, znajdują przestrzeń na radość z życia. Wracają do domu mniej zestresowani. Znajdują przestrzeń na hobby i pasje. Mają czas by być zarówno ciałem jak i myślami dla rodziny, bliskich i przyjaciół. Nagle przekonują się, że poza pracą dyrektora jest również przyjemność z życia pozazawodowego!

Każdy członek zespołu bierze odpowiedzialność za swoją pracę – w ogarniętych zespołach, każdy członek zespołu odpowiada za dostarczanie rezultatów pracy na czas, bez wymówek. Może się walić, palić lub wybuchać, ale projekty kończą się w terminie. Ludzie są samodzielni, wiedzą co i kiedy muszą dostarczyć. Nie wikłają się w rozwadnianie odpowiedzialności, bo wiedzą że to nic nie da.

Jest czas na celebrację sukcesów – jak by się Wam pracowało, gdybyś po każdym zakończonym projekcie zabierał swój zespół do restauracji lub otwierał uroczyście szampana? Znam wielu menedżerów, którzy na co dzień są bardzo wymagający, ale zawsze pamiętają o świętowaniu sukcesów. Ich ludzie chcą z nimi realizować kolejne przedsięwzięcia.

Koncentracja jedynie na zadaniach niezbędnych dla osiągnięcia celów – gdy metodycznie pracujesz nad osiąganiem celów, usuwasz “ściemę” z organizacji. Nagle jak na dłoni widać, które zadania mają sens, a które są zupełnie niepotrzebne. Dzięki temu Ty i Twój zespół koncentrujecie się jedynie na tym, co prowadzi do celu.

Jasne zasady rozwiązywania konfliktów – konflikty zawsze będą. Zresztą konstruktywny konflikt to jedna z oznak dobrze działającego zespołu. Ważne, abyś ustalił konkretne zasady ich rozwiązywania i popychania spraw do przodu. Są zespoły, gdzie eskalacja jest czymś normalnym, nie kojarzącym się z donosem, a menedżerowie szybko rozstrzygają sytuacje konfliktowe w duchu “wygrana-wygrana”.

Powiązanie realizowanych zadań z celami – jako menedżer, warto byś zadbał o to by każdy z Twojego zespołu wiedział jak zadania które wykonuje wpływają na osiągnięcie celów Twojej organizacji. Tu wiedzę ogromną przewagę metodycznego osiągania celów nad metodami “intuicyjnym”. W metodycznym podejściu wszyscy członkowie wiedzą (i widzą) jak ich praca przekłada się na osiągane cele, co powoduje ogromny wzrost motywacji wewnętrznej w zespole.

Jasny kierunek działania – gdy znajdujesz czas na myślenie strategiczne, wiesz jaki jest kierunek Twojego działania. To tak jakbyś miał plan lotu, który realizujesz. Wiesz gdzie i kiedy będziesz ze swoim zespołem. Dopóki nie znajdziesz czasu na refleksję, nie będziesz w stanie stworzyć takiego planu lotu. Wiedz proszę, że jest wielu menedżerów, który potrafią znaleźć czas na aktualizowanie strategicznego kierunku działania nawet kilka razy w roku (zwykle 2 lub 4 razy na rok).

Na koniec BONUS, coś niewyobrażalnego dla wielu osób: są organizacje, gdzie odbywają się krótkie, konkretne spotkania i nie jest to główna czynność menedżerska. Zwykle z tym w parze idzie mała liczba wysyłanych e-maili, a każdy z nich zawiera bardzo konkretne informacje co z tą wiadomością trzeba zrobić. Zarówno jakość spotkań jak i korespondencji jest pochodną wprowadzonych jasnych zasad komunikacji w zespole. I w początkowych fazach, to menedżer jest jedynym który o to kruszy kopie. Większość w organizacji uważa to za “nieistotną pierdołę”, bo przecież ważniejsze jest to aby były wyniki, a nie to jak piszemy do siebie e-maile.

Mam nadzieję, że dzisiejszy wpis poszerzył horyzonty i pokazał co jest możliwe. Za którą sytuacją tęsknisz najbardziej w swojej pracy?

5 komentarzy do “10 zdrowych sytuacji w pracy menedżera

  1. Marcin, jak zawsze trafiasz w 10tkę. Wiele jest patologii w dzisiejszych korporacjach, a one niestety zaczynają się “na górze”. Jeśli managerowie nie zaczną swoją postawą i nawykami pokazywać przykładu podwładnym, to nigdy nie będzie się działo dobrze. Dziś pokazałeś, że są wśród nas dyrektorzy i kierownicy, którzy wiedzą, po co się określa priorytety, a nie tylko jak to robić. Z wiedzy CO i JAK nie wynika jeszcze sukces. Sedno leży w odpowiednim i świadomym DLACZEGO. Cieszę się, że pracujesz z managerami w naszym kraju, bo ich zaangażowanie i otwartość na te tematy wróży tylko poprawę w tym zakresie, wszystkim nam będzie się żyło lepiej. Dzięki!

  2. Bardzo fajny wpis, pocieszające jest to, że można funkcjonować względnie “normalnie” także na najwyższych stanowiskach kierowniczych. Marcin, a jak to wygląda procentowo z Twojego doświadczenia, tzn. chodzi mi o to, ilu np. z dziesięciu top-menedżerów mogłoby z czystym sumieniem powiedzieć: “Tak, ten wpis z dnia 17 listopada 2014 na blogu Marcina jest o mnie” ? 🙂 Jak duża jest skala problemu w takim środowisku?

    • Dominik, nie podejmę się oceny procentowej, gdyż ze względu na wykonywany zawód, spotykam się częściej z tymi, którzy mogą się podpisać pod arykułem “10 sytuacji, które nie są normalne”. Myślę jednak, że skala jest dość poważna. Koszt osiągania celów jest dziś ogromny.

  3. “Każdy członek zespołu bierze odpowiedzialność za swoją pracę.”

    Znam niepokojący przykład lekceważenia tej zasady. Zleca się jakieś zadanie pracownikowi, a gdy ten nie wywiązuje się, łapie się innego, żeby ratował sytuację. W skrajnych przypadkach ten pierwszy jest łapany, żeby ratował sytuację zawaloną przez jeszcze kogoś innego…

    Co Ty na to?

    • W tym względzie jestem mało tolerancyjny i dość zero-jedynkowy 🙂 Jeżeli pracownik nie umie wziąć odpowiedzialności za swoją pracę, należy się zastanowić czy nadal powinien być pracownikiem w mojej organizacji. Mam wrażenie, że dziś mamy z tym ogromny problem społeczny – bardzo wiele osób obawia się wziąć odpowiedzialność za swoje działania. Tutaj ogromna rola kadry menedżerskiej by nie tolerować sytuacji jawnego unikania odpowiedzialności. Podobnie jak eliminować zachowania typu “zrobiłem swoje zgodnie z procedurą, to nie moja wina że pacjent zmarł”.

Leave a Reply